WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
10.56, sobota, czasu moskiewskiego. Kilkaset metrów do pasa lotniska Siewiernyj pod Smoleńskiem. Czas i miejsce największej tragedii w historii współczesnej Polski
Jak powiedzieli przybyli na miejsce smoleńscy oficjele, samolot z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej miał kłopoty z wylądowaniem z powodu zalegającej na lotnisku mgły. Wieża radziła pilotom, żeby zrezygnowali i wylądowali na lotnisku w Mińsku na Białorusi, gdzie panowały lepsze warunki atmosferyczne. – Załoga podjęła decyzję o lądowaniu w Smoleńsku. Po zatoczeniu kilku kół maszyna skierowała się na pas startowy – mówił lokalny urzędnik Andriej Jewsiejenkow.
– Wszędzie walały się szczątki samolotu. Silnik, kawałki kadłuba. Niektóre części płonęły. Dym – mówił Wiśniewski. Wkrótce na miejsce dotarli strażacy. Rozpoczęła się akcja ratunkowa. Gdy po kilkunastu minutach na pogrążone we mgle smoleńskie lotnisko wojskowe przybyli dziennikarze „Rz”, minęła nas kawalkada zjeżdżających z pasa startowego karetek. Jechały powoli, bez włączonych sygnałów. Tak nie wozi się żywych ludzi.
Miejsce katastrofy znajdowało się na oddalonym od wjazdu na lotnisko końcu pasa startowego. Można je było zobaczyć z daleka, z położonego na zewnątrz wojskowej bazy lotniczej komisu samochodowego. W oddali, między drzewami, widać było szczątki kadłuba. Biało-czerwone. Dostępu do miejsca bronili przybyli natychmiast na miejsce funkcjonariusze OMON. Część miała długą broń.
Wkrótce okazało się, że jeden z milicjantów był świadkiem wypadku. Miał służbę przy płocie lotniska. – Maszynie zabrakło może 200 metrów do pasa startowego. Coś było nie tak. Dwa razy wznosiła się i opadała. Tak jakby miała kłopoty z utrzymaniem kursu. Zeszła za nisko. Skrzydłami zaczęła ścinać wierzchołki drzewa. Potem uderzyła w ziemię – relacjonuje. Gdy rozmawiamy, mniej więcej godzinę po katastrofie, wychodzi słońce. Mgły już nie ma. Prezydent przyleciał za wcześnie.
Już po południu znaleziono pierwszą czarną skrzynkę z rozbitego samolotu. Przyczyny katastrofy zbadają specjalne komisje Polski i Rosji. Rosyjski prezydent zapowiedział ścisłą współpracę z Polakami. Na miejsce katastrofy wyruszył premier Rosji Władimir Putin. Również szef polskiego rządu Donald Tusk zapowiedział, że jedzie do Smoleńska.
Do zbadania szczątków samolotu wyznaczono prokuratorów wojskowych, płk. Zbigniewa Rzepę i płk. Ireneusza Szeląga, którzy w sobotę mieli wylecieć do Rosji. – Mają doświadczenie w prowadzeniu trudnych śledztw – zapewnił „Rz” minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
– Otrzymaliśmy zgodę na prowadzenie czynności śledczych na terenie Rosji – poinformował minister Kwiatkowski. – Nie wiemy jeszcze, czy wraz z miejscowymi prokuratorami powołamy komisję mieszaną, czy będziemy działać oddzielnie.
Polskie śledztwo w sprawie katastrofy zostało wszczęte przed południem. Na terenie bazy lotniczej zabezpieczono paliwo, którym zatankowano samolot prezydencki, zabezpieczono dokumenty z przeglądów oraz dotyczące pracy obsługi maszyny.
Prokurator generalny Andrzej Seremet na wniosek ministra sprawiedliwości szefem pięcioosobowego zespołu śledczych mianował naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego.
Na czele rosyjskich śledczych stanął prokurator generalny Jurij Czajka.
—wsp. ma. go., d. z.
Źródło: www.rp.pl
Autorzy:
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740