Studiuje.euPolityka„Polityka to najważniejsza sprawa w życiu gazety”.
„Polityka to najważniejsza sprawa w życiu gazety”.
Politolog czy dziennikarz? W odpowiedzi na artykuł zamieszczony jakiś czas temu na studiuje.eu chciałabym wyrazić swoje zdanie na ten temat. Gdyby nie moja miłość do chemii i biologii, być może podjęłabym naukę na politologii z własnej, nieprzymuszonej woli, wrodzonej aktywności i uświadomienia światopoglądowego.
Dziennikarstwo daje możliwość pokazania się w mediach. Polityka także, a może nawet bardziej. Nudne dla niektórych debaty oglądane w TV są tak naprawdę istotnym elementem życia nie tylko politycznego, ale i społecznego. Właśnie podczas tych nieciekawych „telenowel” omawiane są istotne kwestie, które dotyczą nas – Polaków – począwszy od palenia papierosów w miejscach publicznych, przez rewolucje w szkolnictwie wyższym aż po istotne zmiany w Konstytucji RP.
Chciałabym też wyjaśnić pewną kwestię, która jest sprzeczna z rzeczywistością, a została poruszona w artykule „Dlaczego warto zostać dziennikarzem?”. Chodzi tu o ochronę, która przysługuje prezydentowi, premierowi i Radzie Ministrów – to raptem 15-20 osób (nie wszyscy politycy z Wiejskiej pokazują się w towarzystwie „kilku mięśniaków”). Każdy może mieć obstawę ochroniarzy pod warunkiem, że uiści opłatę za tę usługę.
Zawód dziennikarza nie może być porównywany do zawodu polityka w żaden sposób. Faktycznie, w dzisiejszych czasach mówiąc o polityce stają nam przed oczyma afery i skandale związane z rządzącymi, ale trzeba też wziąć pod uwagę, iż świat dziennikarski też nie wygląda różowo. Pamiętamy sprawę Hanny Lis czy Tomasza Kammela. Żeby nie usłyszeć zarzutów o trzymanie się tylko telewizji publicznej, która de facto jest upolityczniona, można podać przykład dotacji w wysokości 500 mln zł, którą z rąk Miasta Stołecznego Warszawy otrzymała spółka ITI. Nie jest tajemnicą, że stacja TVN stanowi własność tejże firmy.
Dlaczego warto zostać politologiem? Może dlatego, iż przed absolwentami tego kierunku otwierać się będzie spora ilość furtek, drzwi czy okienek. Co najważniejsze, po skończeniu tego właśnie kierunku ma się uprawnienia dziennikarskie – można dostać pracę w wielu gazetach, a przy odrobinie szczęścia można też zaistnieć w TV.
Większość młodych ludzi uważa, że absolwenci z tytułem magistra nauk politycznych trafią od razu do Warszawy na Wiejską i będą kłócić się o to, kto ile „małpek” wypił i dlaczego to zrobił. Spektrum jest znacznie szersze.
Mniej ekstremalnym zdobyciem Mount Everest jest dla mnie kariera polityka, dobrego polityka, który nie szkodzi ani sobie, ani społeczeństwu. W tej dziedzinie zawsze coś się dzieje, powstają nowe ustawy.
Media przez wielu są nazywane „czwartą władzą”. Zastanówmy się sami czy słusznie? Dziennikarz, który przekazuje suche fakty jest jedną z najgorszych hien. To najczęściej osoba tkwiąca w bezbarwnej masie karierowiczów, których jedynym celem jest utrzymanie stołka. Czy hieną dziennikarską można nazwać Ryszarda Kapuścińskiego – jednego ze słynniejszych dziennikarzy? Opisywał on obiektywnie Kambodżę pod rządami Pol-Pota, ale w czytelniku wytwarzał wrażenie, że chciał go nakierować. Dziennikarz może i jest na pierwszym miejscu w TV, kiedy włączy się dowolny serwis informacyjny, ale czy mogłoby być inaczej? Któż mógłby prowadzić taki program? Może żyrafa? Jeśli weźmiemy pod lupę dziennikarzy relacjonujących choćby posiedzenia Sejmu okazują się oni w dużej części zwykłymi ignorantami z niewielką wiedzą polityczną, często nie przekazują zainteresowanym informacji w rzetelny sposób, przeinaczają je.
Na zakończenie chciałabym dodać, że gdyby nie polityka, nie byłoby dziennikarstwa. Dziedzina życia, w której przedmiotem sprawowania swojej funkcji jest władza istnieje, moi Drodzy Czytelnicy, od zawsze (począwszy od ery człowieka pierwotnego, poprzez pierwsze instytucjonalne formy w antyku, na współczesności kończąc), a historia dziennikarstwa sięga XVII w., kiedy to zaczęły ukazywać się pierwsze gazety we właściwym tego słowa znaczeniu.
Czy w którejkolwiek księdze istnieją zapiski o mieszkańcach Starożytnego Egiptu, którzy biegali z kamiennymi mikrofonami w garści? Czy myślicie, że Aleksander Wielki czytał gazety? Wątpliwa sprawa. A czym zajmowali się ludzie dziesiątki, setki, tysiące lat temu? Odkrywaniem nowych pierwiastków chemicznych, skraplaniem powietrza, konstruowaniem maszyn latających, no i oczywiście polityką – wszechobecną i nieśmiertelną.
Paulina Łasińska
Fot. http://www.marketingpolityczny.eu/grafika/polityka.jpg