WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
Staram się nie tracić głowy, gdy patrzę na to, co dzieję się w polskiej polityce. Nie jest już zresztą tak strasznie: nie ma Giertycha, Lepper nie wyrzuca zboża na tory kolejowe, nikt nie snuje marzeń o rewolucji moralnej, a PIS apeluje o politykę miłości. Jest po prostu cudownie, przyjemnie, niezwykle. Ale czy na pewno?
Nie jest aż tak tragicznie. Komisja Europejska kiwa grzecznie palcem, że mamy nadmierny deficyt budżetowy, ale nie ma co rwać sobie włosów z głowy, bo przecież nie jesteśmy w tzw. Eurolandzie i sankcje finansowe nam nie grożą. Tusk dalej wierzy, że w 2012 roku wejdziemy do strefy Euro, choć już dziś wiadomo, że możemy o tym zapomnieć. Nie ma co narzekać na nasz rząd, bo przecież na tle innych krajów, w dobie kryzysu, wychodzimy wręcz olśniewająco, bo jesteśmy oszczędni. U nas w kraju nie wpompowuję się bajońskich sum w ekonomię, by ją ratować, bo wystarczy, że rząd przyciśnie pasa. To nie głupie wyjście, bo innym krajom, które poszły na ratunek swoim gospodarkom, nic to nie dało. Nie ma co panikować. Najważniejsze jest spokój i rozwaga, choć nie brakuje protestów
i oblegania siedzib Platformy Obywatelskiej. W imię buntu mas przeciwko polityce rządu.
Wcale nie ubieram w piórka ekipy Tuska, bo konstruktywna krytyka jest wskazana
i motywuje do działania. Stopa bezrobocia zwiększa się i nie dziwi frustracja niektórych grup społecznych. Polskie prawo daje możliwość publicznego wyrażenia swoich pretensji do władzy, co jest nie kwestionowanym dobrem współczesnych demokracji. Nie będzie drugiej Irlandii – to już wiemy i nawet nas to nie dziwi. Nie będzie także klęski w odniesieniu do organizacji Euro 2012 w naszym kraju – UEFA nie pokazała nam czerwonej kartki
i mistrzostwa nam nikt nie odbierze, a na tle Ukrainy wychodzimy olśniewająco. Czy to znaczy, że mamy w kraju nad Wisłą pełną stabilizację?
Trwa kampania do Parlamentu Europejskiego. W Polsce jest to w istocie walka polityczna między PO a PiS o pokazanie, kto jest silniejszy na naszym politycznym podwórku. Osoby, które w partii są kontrowersyjne i sieją w kraju zawieruchę, najlepiej wysłać do Brukseli. Spoty reklamowe nie mają nic wspólnego z Europą, jak na przykład: „Więcej dla Polski” czy „Polska potrafi”. Nikt nie przykłada większej wagi do tego, że w Parlamencie Europejskim powinni zasiadać ludzie kompetentni i obyci w sprawach UE. Elektorat, w większości, nie rozumie sensu eurowyborów i jeżeli w ogóle zagłosuje, to na kogoś, kogo zna, kto jest medialny, kto może nie mieć pojęcia o Europie i nie znać języków obcych – tak korzystamy
z prawa oddania głosu w wyborach. W Polsce nie ma wysokiej kultury politycznej. Za sprawą wszelakich środków marketingowych wyborca ma „kupić” (pójść na wybory i oddać swój głos) odpowiedni „produkt”(wybrać polityka, idee, itp.). Nie są to zabiegi wyjątkowe, na tle innych demokracji, choć dość specyficzne na gruncie Polskim - rola marketingu bezpośredniego, reklamy wyborczej, itp. bierze górę nad rzetelną debatą publiczną
i merytorycznym podejściem do programów wyborczych poszczególnych partii czy kandydatów. Ot nasza polska rzeczywistość.
Mamy ostatnio w polityce barwne osoby, które nie irytują, jak to robili Giertych czy Lepper. Palikot może śmiało rżnąć głupca i nikt mu za to nic nie zrobi, bo przynajmniej odwraca on uwagę od innych, zdecydowanie bardziej palących kwestii, z którymi rząd nie radzi sobie rewelacyjnie. Polska polityka ma to do siebie, że jest o niej głośno, choć wolałbym, by było cicho, ale za to skutecznie. Nasuwają się słowa „klasyka”: „nie wystarczy się wkurwić
i palnąć pięścią w stół, co będzie z naszym krajem, wie tylko jeden Bóg”. Może to takie prostackie, wulgarne, uliczne, ale za to wiele mówiące. Trzeba mądrej polityki
i konsekwentnych działań, by żyło nam się dobrze, a naród nie pogrążył się w frustracji. Ale czy to nie przypomina snu wariata?
Radosław Jaworski
Fot. www.img.interia.pl
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740