WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
Według najnowszych sondaży, tylko około 30% dorosłych Polaków deklaruje udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Straszna ta liczba wywołuje mobilizację w mediach i świecie polityki. Grzmią autorytety, gazety i Internet – że nie wypada, że trzeba wykazywać swe poparcie dla Unii itp. Zamówiono reklamy wykupiono spoty, rozwieszono bilbordy.
Wszystko po to, aby przekonać niemądre społeczeństw odo głosowania. Źle jednak, że brak w tym wszystkim rozsądnych, skrupulatnych bilansów podsumowujących nasze członkostwo w UE. Brak wizji Polski w Europie, brak wreszcie skrupulatnego wyliczenia co nam się dzięki Brukseli udało a co nie.
Oto lista subiektywnych argumentów, które zniechęcają lud do głosowania w euro wyborach:
Klasa polityczna – polityka w Polsce działa tak, że politycy interesują się obywatelami w okresie od wyborów do wyborów. Czas pomiędzy wypełniany jest czczymi dyskusjami i kłótniami. Na czas wyborów wyciągają frazesy o obywatelskim obowiązku, który ma zapewnić im dalsze funkcjonowanie na wyżej wymienionych zasadach.
Mała rola europarlamentu we współczesnej Unii. Parlament Europejski zajmuje się głównie wydawaniem mało istotnych rezolucji. Siła UE leży w Radzie UE a ta wyłaniana jest z dzięki wyborom krajowym. Po co więc instytucja o nieistotnym znaczeniu?
Wysokie zarobki- nawet dziecko wie, że w PE można zarobić więcej niż na krajowym podwórku, szczególnie od zbliżającej się kadencji. Parcie krajowych tuzów na Europę ma więc bezpośredni aspekt materialny. Czy w czasach kryzysu obywatel, ciułający każdy grosz zechce sprezentować z własnej woli politykom sute diety i pensje, opłacane przecież z jego podatków?
Brak koncepcji i wizji Polski w UE- spory, nawet podczas tej kampanii dotyczą krajowej polityki. O Unię zahacza się przypadkiem, mimochodem. Dlaczego? Ponieważ nasi politycy nie mają pomysłu na swą obecność w Unii i w tejże Unii niewiele znaczą.
Problem komunikacyjny- na linii UE obywatele. Coraz mniej ludzi rozumie zasady i funkcjonowanie UE. Coraz mniej osób wierzy, że ma realny wpływ na decyzje podejmowane przez Brukselską administrację. Nie jest to problem tylko Polski. Wystarczy przypomnieć głosowania nad wprowadzeniem Konstytucji UE w 2005 r. we Francji i Holandii czy niedawne głosowanie nad Traktatem Lizbońskim w Irlandii.
Lista mogłaby być jeszcze dłuższa ale nie o to tutaj chodzi. Bez rzetelnej debaty i tłumaczenia społeczeństwu celów i strategii Polski w UE nie można liczyć na wysoką frekwencję. W tym procesie ważne jest wykazywanie zagrożeń i wad UE oraz rzeczowa polemika eurosceptykami. Spychanie ich do roli oszołomów i wyśmiewanie nie przysporzy poparcia przy urnach.
Paweł Kowalski
www.bi.gazeta.pl
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740