Studiuje.euUczelniaSTUDENCKI OBSZAR STRACHU?
STUDENCKI OBSZAR STRACHU?
Miasteczko studenckie winno być miejscem przyjaznym, w którym studentom nic nie grozi. Poczucie zagrożenia nie powinno występować. O jakichkolwiek aktach przemocy nie może być w ogóle mowy. Jak jest naprawdę w Miasteczku Studenckim UJK i czy nad tym tematem ktoś zawiesił kurtynę milczenia?
- Pierdolony kreszu (…), bo Cię przerucham – mniej więcej takich inwektyw użył w stosunku do mnie mężczyzna w wieku około 27 lat, który przed południem, w towarzystwie swoich kolesi spędzał czas w Miasteczku Studenckim UJK. Sytuacja ta zdarzyła się w zeszłym roku akademickim i stała się dla mnie impulsem do podjęcia tego tematu.
W czerwcu br., wraz ze swoim przyjacielem po fachu, rozmawialiśmy o bezpieczeństwie w obszarze akademików UJK z jedną z portierek (Nie podam w tym miejscu jej danych osobowych i nazwy Domu Studenta, w którym rozmowa miała miejsce. Ma to związek z ochroną danych osobowych i braku nagrania mp3 z tamtej konwersacji).
Do pogawędki skłoniła nas sytuacja o podobnej maści, jak ta, powołana przeze mnie powyżej. – Biorąc pod uwagę czerwcowe wydarzenia z przykrością musze stwierdzić, że na terenie naszego Miasteczka Akademickiego nie jest bezpiecznie. Nie przypuszczałem, iż zwykły odpoczynek na balkonie może przerodzić się w niemiłą atmosferę, szczególnie, gdy na dole stoi grupka recydywistów. Zamiast studenckich pozdrowień pod moim adresem padały liczne inwektywy i groźby. Emocje sięgnęły zenitu, zwłaszcza, gdy jeden z chuliganów próbował wedrzeć się do akademika. Dopiero perspektywa interwencji ochrony skutecznie powstrzymała jego zapędy – relacjonuje mój przyjaciel z redakcji. Z konwersacji z portierką wynikało, że takie wydarzenia są normą. Że to nie był jedynie incydentalny przypadek. Że z tą sytuacją nie da się nic zrobić. To było wstrząsające.
Przeglądnąłem Internet w celu znalezienia informacji na temat tego zagadnienia. Nie doszukałem się rzetelnych artykułów podejmujących ten temat. Odniosłem wrażenie, jakby to był temat tabu. Zdziwiłem się.
Prowadzą pracę nad artykułem udałem się z prośbą o opinię w tej sprawie do jednej z portierek jednego z Domów Studenta UJK. Pani nie chciała się wypowiedzieć. Moje deklaracje anonimowości też nie przyniosły skutku. Dała mi jednak do zrozumienia, że to i tak nic nie zmieni. Dlaczego miała takie podejście?
- W Domu Studenta czuję się bezpiecznie. Zapewniają to karty magnetyczne do drzwi oraz obsługę w recepcji, która pilnuje, aby nikt nie wszedł do budynku. Natomiast na terenie otaczającym akademiki nie czuję się pewnie, ponieważ na ten teren często wchodzą osoby nie mieszkające w akademikach. Dobrym rozwiązaniem byłoby zwiększenie ochrony przez patrole policyjne – stwierdza jedna ze studentek mieszkająca w Miasteczku Studenckim
(ze względów bezpieczeństwa nie podaję jej imienia i akademika, w którym mieszka).
Wydaje się, że system monitoringu zainstalowany w obszarze akademików UJK nie spełnia w pełni swojej roli. Poczucie bezpieczeństwa nie zwiększyło się od momentu jego zainstalowania, bo nadal na terenie Miasteczka przebywają osoby spoza braci studenckiej o niekoniecznie przyjaznym nastawieniu w stosunku do studentów.
Muszę w tym miejscu podkreślić, że opisane wyżej ekscesy miały miejsce wtedy, gdy monitoring był już zainstalowany. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie tylko naga przemoc, ale także groźba jej dokonania, jest zjawiskiem nagannym i niedopuszczalnym. Należy przyznać, że kamerę można oszukać: zasłonić ją, zniszczyć, ulokować się w punkcie, w której nie dosięga jej wizjer, czy samemu się zamaskować. Osoba obserwująca obraz z niej płynący także może czegoś istotnego nie dostrzec lub zbyt późno wezwać ochronę. Póki osoby stwarzające potencjalne zagrożenie mogą przebywać na terenie domów studenta nie zwiększy się poziom bezpieczeństwa w tym obszarze, bo rdzeń tego zjawiska nie został wyeliminowany. Stwierdzam, że podjęty przeze mnie temat zasługuję na uwagę i analizę odpowiednich jednostek do tego zasadnych. Warto nie przechodzić obok tego zagadnienia obojętnie.
Mój artykuł jest jedynie namiastką dziennikarstwa śledczego ze względu na to, iż nie jestem dziennikarzem z zawodu i jako członek braci studenckiej nie posiadam mechanizmów pozwalających na szczegółową analizę tego zjawiska. Niniejszy tekst ma zasygnalizować problem związany z bezpieczeństwem w Miasteczku Studenckim UJK i staje się próbą rozpoczęcia dyskusji na ten temat.
Radosław Jaworski
Fot. www.ujk.edu.pl