Studiuje.euUczelniaDobra czy zła uczelnia
Dobra czy zła uczelnia
Rzecz idzie o łódzką Akademie Humanistyczno Ekonomiczną, która pomimo, że z siedzibą w Łodzi, prowadzi nabór w punktach rekrutacyjno-informacyjnych niemal w całym kraju – także w podkieleckich Chęcinach. Co w tym złego?
Ano to, że uczelnia w wielu z takich punktów prowadzi zajęcia dydaktyczne nie posiadając stosownych uprawnień. Największa niepubliczna uczelnia w Polsce oszukuje studentów czy dostosowuje się do ich potrzeb?
O CO CHODZIAkademia Humanistyczno Ekonomiczna należy do czołówki niepublicznych uczelni w Polsce. Wysoko sytuowana w najpopularniejszych rankingach uczelni wyższych kształci około 35 tys. studentów w kraju i za granicą. W lipcu studenci tej placówki dowiedzieli się, że "ze względu na rażące naruszenie prawa polegające na prowadzeniu kształcenia poza siedzibą uczelni zostało wszczęte postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni oraz nakaz jej likwidacji" (Ministerstwo zdecydowało się na zastosowanie art.
37 ust. 2 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, który mówi, że jeżeli uczelnia lub założyciel uczelni niepublicznej w rażący sposób naruszają przepisy ustawy, statut lub pozwolenie, o którym mowa w art. 20 ust. 2, minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego wszczyna postępowanie w sprawie likwidacji uczelni). Wszczęcie tej procedury należy do niezwykłych rzadkości, ale nie jest jednoznaczne z likwidacją. Postępowanie wyjaśniające polega na zebraniu materiału dowodowego, który w tym przypadku dotyczył będzie prawdopodobnie nadużyć polegających na prowadzeniu kształcenia poza siedzibą uczelni w tzw. punktach informacyjno rekrutacyjnych. Podejrzewa się, że uczelnia łamie wymogi dotyczące bazy dydaktycznej oraz zatrudniania kadry akademickiej, które obowiązują wszystkie uczelnie w celu zapewnienia jakości kształcenia.
Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym daje możliwość uczelniom tworzenia ośrodków zamiejscowych na określonych zasadach, m.in. 30 proc. zajęć studenci musza odbywać w siedzibie uczelni. AHE postanowiła świadomie ominąć takie rozwiązanie co spotkało się reakcją zarówno Państwowej Komisji Akredytacyjnej, jak również Ministerstwa.
CO TO OZNACZA DLA ABSOLWENTÓW AHE
Najbardziej paradoksalne jest to, że sami studenci z oferowanych przez uczelnię usług są zadowolenia a nieprawidłowości nieświadomi. Dyplomy uzyskane przez osoby kształcące się w punktach informacyjno rekrutacyjnych nie będą uznane za nieważne, a uczelnia ma obowiązek zapewnić obecnym studentom kontynuowanie nauki. AHE przyznało się do błędu i ogłosiła tzw. program naprawczy, w którym m.in. czytamy, że ,, uczelnia uczyni wszystko, aby procedury kształcenia zostały w pełni dostosowane do obowiązujących przepisów”.
Decyzja Ministerstwa w sprawie przyszłości uczelni ma zapaść do końca miesiąca.
ZE STUDENCKIEGO PUNKTU WIDZENIE
Wobec sprawy nie pozostał bierny Parlament Studentów Rzeczpospolitej, który opublikował swoje stanowisko w sprawie AHE. Studenci poskreślają, że oprócz poruszanych w mediach nadużyć związanych z działalnością punktów informacyjno rekrutacyjnych, szalenie istotną sprawą, a niestety pomijaną, jest treść samej umowy jaką uczelnia studentom oferuje.
-Zawiera ona anty studenckie klauzule, utrudniające studentowi rezygnację z raz podjętych studiów, szczególnie zawarty w niej zapis dotyczący obowiązku wypłaty odszkodowania na rzecz uczelni w przypadku przerwania studiów przez studenta – czytamy w stanowisku.
Według Parlamentu Studentów - afera dowodzi też tego, że w Polsce jest konieczna reforma mechanizmów zabezpieczających studentów przed nieuczciwymi praktykami ze strony uczelni, niezależnie od stosunku własności. Takim mechanizmem jest przede wszystkim szeroka edukacja w zakresie podstaw prawa cywilnego (umowy student-uczelnia), administracyjnego (regulacje funkcjonowania sektora) i procedury administracyjnej (stosowanej do decyzji w indywidualnych sprawach studenta). Ponadto ważny jest zamknięty katalog usług edukacyjnych, za które uczelnia może pobierać opłaty, obowiązujący zarówno uczelnie publiczne i niepubliczne oraz zdefiniowanie co składa się na studia opłacane ze środków podatnika.
W całej tej sprawie skupiono się na uczelni i procedurach, ale zapomniano o najważniejszych graczach tej ,,rozgrywki” - o studentach. Również podważanie jakości wykształcenia wszystkich studentów AHE jest bezpodstawne. Jeśli ukazana skala nieprawidłowości okaże się prawdziwa, za zaistniałą sytuację moralną współodpowiedzialność zdaniem PSRP poniesie cały sektor, gdyż będzie to świadczyło, o tym, że w porę nie zostały wytworzone odpowiednie mechanizmy zabezpieczające.
DoDok
Fot. Radosław Jóźwiak / AG.
Przydatne linki:
Komunikaty Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie AHE
(http://www.nauka.gov.pl/mn/index.jsp?place=Lead08&news_cat_id=1052&news_id=8817&layout=2&page=text)
Stanowisko PSRP w sprawie AHE
(http://www.psrp.org.pl/?sub=artykul&id_aktualnosci=1724)
Program naprawczy uczelni
(http://www.wshe.lodz.pl/index.php?lang=pl&content_id=46&id=309