Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Wolność emocjonalna w społeczeństwie


          Rodzisz się, jesteś czystą kartą, dorastasz w pewnym środowisku, w rodzinnym domu. Mijają miesiące, lata, dojrzewasz. Twoi rodzice są głównymi autorytetami a ich zdanie niepodważalne.

    Nie możesz im nie ufać, bo nie masz jeszcze dostatecznej wiedzy i doświadczeń aby móc weryfikować słuszność ich opinii. Chłoniesz szybko jak gąbka. Powoli uczysz się co można, a czego nie powinno się robić. Fascynujesz się światem, wszystkim co otacza cię dookoła. Uczysz się chodzić, z początku upadasz, ale mimo to nie poddajesz się w swoich dążeniach i wreszcie osiągasz swój cel. Dopiero jakiś czas później usłyszysz od innych, że coś może być trudne do zrobienia, lub wręcz niemożliwe. Ciekaw jestem co by było, gdybyś wierzył w to zanim przystąpiłeś do nauki chodzenia? Zapewne po kilku próbach zaprzestałbyś dążyć do nauczenia się poruszania na dwóch nogach. A co by się stało gdy będąc niemowlakiem usłyszałbyś, że  nauka języka jest bardzo, bardzo trudna ?

         Żyjemy w społeczeństwie, każdego dnia wchodzimy w interakcje z ludźmi. Nasz światopogląd jest z reguły odbiciem światopoglądu naszej rodziny, przyjaciół, znajomych, gazet, telewizji. Nie chcąc nic zmienić będziemy kopiować ich poglądy. Niektóre mogą być budujące i działające na nas korzystnie, inne zaś destrukcyjne i stwarzające blokady. Jeśli ktoś mówi, że coś jest trudne, oznacza to nie mniej, nie więcej jak to, że dla niego było to niełatwe, co nijak się ma się do tego, jak Ty poradzisz sobie z tym samym doświadczeniem! Na myśl przychodzi mi teraz cytat z pewnego filmu, którego kanwą była historia życia ubogiego mężczyzny, konsekwentnie realizującego swój cel - zatrudnienie w jednym z prestiżowych domów maklerskich. Brzmi on następująco: „Jeśli masz marzenie, musisz je chronić. Ludzie nie potrafią sami czegoś zrobić, więc mówią, że ty też nie możesz. Jeśli czegoś chcesz, to zdobądź to”. Karmieni wieloma toksycznymi przekonaniami, często przestajemy wierzyć w swoje marzenia. Konsekwencją tego jest zwątpienie w to, że możemy mieć lepsze życie, lepszą pracę, lepsze relacje i związki z innymi ludźmi itp. Na przestrzeni lat, zanika dziecięca fascynacja światem, a życie dla wielu ludzi jawi się jako monotonna, bezbarwna ścieżka.

           Jedną z głównych fobii jakie instaluje nam w głowie społeczeństwo jest awersja do wystąpień publicznych. Początki tego lęku mają miejsce zazwyczaj w szkole podstawowej, gdzie nauczyciel odpytujący ucznia, nieumiejętnie kieruje jego emocjami, często wprowadzając niepotrzebne napięcie. W umyśle młodego człowieka powstają połączenia, które od tej chwili kojarzą występ przed większą grupą ludzi ze stresem. W psychologii nazywa się to warunkowaniem klasycznym, odkrytym przez Pawłowa. Mając praktyki pedagogiczne mogłem zaobserwować jak nauczycielka, ze względu na brak kompetencji pedagogicznych, fatalnie wpływała na uczniów podczas odpowiedzi ustnej przy tablicy. O lęku przed wystąpieniami publicznymi mogłem przekonać się jeszcze dobitniej, samemu prowadząc lekcje i przepytując uczniów. Coś co powinno być przyjemne, stało się dla nich potwornym przedsięwzięciem.

            Ze szkołą i społeczeństwem, łączy się jeszcze inna fobia – strach przed popełnieniem błędu. Wracając pamięcią do czasów szkoły podstawowej, średniej i gimnazjum, przypominam sobie pewną rzecz. Rzadko kiedy nauczyciele chwalili uczniów i wskazywali co jest dobrze. Zwykle mówili co jest źle i dawali za to niskie oceny. Nierzadko jedna, dwie błędne odpowiedzi owocowały oceną niedostateczną. Takie zachowanie jest niezwykle brzemienne w skutkach. Uczy ono mianowicie jednej rzeczy – trzeba unikać błędów, tak mocno jak tylko się da. Paskudna instalacja która niesie ze sobą znamiona rzutujące na resztę życia. Większość ludzi boi się popełniać błędy, jak gdyby były one czymś potwornym. Błędy są jednak najlepszym nauczycielem i uczą zdecydowanie więcej niż sukcesy, jednak strach, że coś może nie wyjść często jest paraliżujący, dlatego wiele ciekawych ludzkich idei pozostaje zupełnie niezrealizowanych. udzie zarzucający T. Edisonowi porażki w kolejnych doświadczeniach mających na celu wynalezienie żarówki, słyszeli z jego ust pewną odpowiedź: „Nie doznałem porażki, po prostu wymyśliłem kolejny sposób, w jaki nie można stworzyć żarówki”. Genialny tekst,  warty refleksji i implementacji tej postawy do naszych poczynań.

          Przyglądając się zachowaniom ludzi, coraz bardziej odkrywam, jak wielu z nich utożsamia swoją samoocenę z tym co pomyślą o nich inni. I tacy ludzie robią wszystko, aby inni ich polubili i oby czasem ktoś czegoś złego o nich nie powiedział. Kiedyś mieszkałem z gościem, który niemal każde swoje zachowanie ustawiał pod kątem tego, jaką reakcję wywoła ono w otoczeniu. Miał okropne życie i wszystkim się przejmował. Bez przerwy z jego ust padały pytania: „co oni mogą pomyśleć?”, „nie zrobię tego, lepiej nie, bo jak to będzie wyglądało?” itp. Jego samopoczucie było wypadkową opinii innych ludzi na jego temat. Zapomniał, że istnieje idea pt. „bycie sobą”. Skłonności do konformistycznego podążania za głosem innych jasno obrazuje doświadczenie w którym osoba która mimo to, iż wyraźnie dostrzega różnicę w długości namalowanych kresek, zmienia zdanie i zaznacza błędną odpowiedź, tylko dlatego, iż inne osoby (podstawione na potrzeby badania) robią to samo. W życiu możemy zaobserwować całą masę podobnych zachowań, ponieważ ludziom wydaje się, że niebezpiecznie jest myśleć inaczej niż wszyscy. Robiąc to można przecież narazić się na krytykę i ostracyzm, co dla wielu ludzi byłoby katastrofą.

          Również w zakresie kierowania emocjami, nasze zachowanie jest wynikiem, tego, czego nauczyło nas społeczeństwo. Często możemy usłyszeć jak z ust ludzi pada stwierdzenie: ona mnie zdenerwowała, on mnie obraził itp. Prawda jedna jest zupełnie inna. Nikt nie może Cię zdenerwować. Sam to zrobiłeś poprzez myśli dotyczące tego co uczyniła druga osoba, bo zostałeś wyedukowany, że w obliczu takiej sytuacji powinieneś czuć się źle. Nikt nie może przecież wejść do mózgu drugiego człowieka. Ludzie sami w swojej głowie odpalają pewne emocje w reakcji na pewne doświadczenia, jednak społeczeństwo nauczyło nas, że powinniśmy reagować w określony sposób na takie fakty. Nauczyło nas, przerzucać odpowiedzialność za swoje samopoczucie na innych ludzi, zdarzenia. Na ulicach miast można spotkać biednych, bezdomnych ludzi będących uśmiechniętymi, jak i milionerów którzy leczą się z depresji. To nie ludzie, czy też wydarzenia czynią człowieka szczęśliwym bądź nieszczęśliwym. To myśli i interpretacje na temat wydarzeń czy też czynów innych osób, czynią kogoś takim.

         Szedłem raz z kolegą, omawialiśmy oblane kolokwium, w pewnym momencie on stwierdził: „czuję się wkurzony”, zapadła cisza, chwila refleksji po czym jednak doszedł do mądrych wniosków i oznajmił -  „co ja mówię, jednak wcale nie czuję się wkurzony”. Po prostu społeczeństwo zaprogramowało go, że po niezaliczonym kolokwium powinien być przygnębiony. Fajnie, że mój kolega był świadomy swoich prawdziwych emocji, których powinniśmy się nauczyć kontrolować. Kluczową kwestią jest uświadamianie sobie pewnych rzeczy, oddzielenie i czasem odrzucenie tego, co wpoiło nam do głowy  pełne absurdów społeczeństwo, po to by rozerwać więzy wolności. "Co sobie uświadamiasz, to też kontrolujesz; to czego sobie nie uświadamiasz, kontroluje ciebie.".

     

    Wojciech Przybyło

    Fot. http://drmarquart.com/

    Wszelkie prawa zastrzeżone. studiuje.eu

    publikacja w innych mediach wyłącznie za zgodą redaktora naczelnego.

     

     


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740