Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Starożytnych można tylko mądrze powtarzać


    Z Andrzejem Skorupskim – reżyserem, scenarzystą i dramaturgiem, twórcą teatru „PEGAZ”, rozmawiają Magdalena Wach i Marek Andrzejewski

    Studiuje.eu: Jakie były początki teatru „Pegaz”?

    Andrzej Skorupski: Założyłem teatr w 1997 r., kiedy ćwiczyliśmy w filii Kieleckiego Centrum Kultury w klubie „Ziemowit”. Po zrobieniu naboru, postanowiłem, że ma to być teatr w pełni autorski, który gra swoje własne teksty. Rekrutacje nowych aktorów robię zawsze w połowie października, kiedy studenci już nieco okrzepną. Przychodzi z reguły około pięćdziesięciu osób, są to licealiści i żacy. Zwykle zostaje solidna grupa dziesięciu osób. Nie ma żadnej selekcji, reszta młodych ludzi sama się wykrusza. Przez „Pegaza” przewinęła się setka aktorów, niektórzy pokończyli potem różne szkoły teatralne.

    Studiuje.eu: Jak wygląda obecna działalność teatru?

    A.S.: Spotykamy się standardowo dwa razy w tygodniu, także w weekend, jeżeli zbliża się premiera. Robimy próby po 4-5 godzin. Zadaniem tego teatru jest przygotowanie spektaklu, nie prowadzenie „zajęć laboratoryjnych” samych dla siebie, jak niektórzy to robią. Człowiek uczy się najlepiej grając w sztuce. To tak, jakby ktoś chciał kogoś nauczyć gry w piłkę nożną, a zabronił mu wyjść na boisko. Dla mnie odpowiedni warsztat to przejście przez procesy psychiczne, związane z publicznym wystąpieniem, pokonaniem tremy. Współpracuję też z doświadczonymi aktorami np. przy tworzeniu ostatniej sztuki byli to Mirosław Biliński i Małgorzata Żółkowska.

    Studiuje.eu: Co mieści się w Pańskim dorobku artystycznym?

    A.S.: Najpierw zaczynałem pisać teksty piosenek. Współpracowałem wówczas z Wiesławem Andrzejewskim z Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach i nieżyjącym już Henrykiem Morysem. Pamiętam, że powstało w tamtym czasie czterdzieści piosenek. Potem zająłem się tworzeniem sztuk teatralnych. „Jeszcze pożyjemy” to dwunasta, jaką wystawiłem. W 2005 r. zdobyliśmy nagrodę publiczności. Związek Artystów Scen Polskich robi taki przegląd, gdzie występują teatry zawodowe i amatorskie. Zaprosili tylko osiem teatrów i tam właśnie dostaliśmy wspomnianą wcześniej nagrodę za spektakl.

    Studiuje.eu: Jaka jest Pana ulubiona sztuka z tych dotychczas napisanych, autorskich?

    A.S.: Myślę, że ostatnie trzy, tj. „Powinna nadjeść wiosna”, „Potęga wyobraźni” i „Jeszcze pożyjemy”. Ja cały czas uczę się pisać sztuki, dobierać odpowiedni tekst, który najlepiej się sprawdzi na scenie.

    Studiuje.eu: Jakie są Pańskie inspiracje artystyczne? W „Jeszcze pożyjemy” da się dostrzec motyw konfliktu płci rodem z epoki europejskiego modernizmu, w tym zwłaszcza dramatów Augusta Strindberga.

    A.S.: Nie posiadam żadnych konkretnych inspiracji autorskich. Dziś ktoś mi powiedział, że w 1971 r. był wystawiany w Krakowie spektakl o brzmiącym podobnie tytule „Jeszcze pożyjecie”, ja tego nie znam. Przykładowo w mojej ostatniej sztuce jest zwrot „Mój śnie, mój śnie”. Potem znalazłem to samo u Tuwima.

    Studiuje.eu: Powiela Pan nieświadomie?

    A.S.: Tak. Nie wiedziałem, że to było wcześniej przez kogoś użyte. Poza tym, jakby się wpatrzeć w Szekspira, to w jego twórczości znajdziemy również dalekie echa dramatu antycznego. Starożytni powiedzieli o człowieku wszystko, co da się o nim rzec, można ich tylko mądrze powtarzać. Ale, siła jest w słowie, ja się staram łączyć język współczesności z tradycją, żeby przekaz werbalny był metafizyczny, nie potoczny. Sztuka nie musi być skorelowana w czasie z panującymi problemami statycznymi, może je wyprzedzać.

    Studiuje.eu: Co sądzi Pan o pokrewnych inicjatywach jak Ecce Homo czy S.T.R.E.F.A?

    A.S.: Dobrze, że takie teatry powstają. Ja prowadzę bardziej teatr słowa, tamte są uliczne, opierają się na ruchu. Powiedziałbym nawet, że Teatr im. Stefana Żeromskiego, który jest teatrem zawodowym, nie miał takiego międzynarodowego sukcesu jak Ecce Homo, który został zaproszony do Edynburga na największy na świecie festiwal teatrów ulicznych i plenerowych.

    Studiuje.eu: Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość, związane z „Pegazem”?

    A.S: Teraz była premiera nowej sztuki „Jeszcze pożyjemy”. Chciałbym ją jeszcze zagrać wiele razy w tym roku, również zaprezentować ten spektakl poza Kielcami, by dotarł nie tylko do miejscowych widzów.

    Studiuje.eu: Stanisław Ignacy Witkiewicz napisał kiedyś, że Kielce to zaścianek, patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, trzeba zadać pytanie: Jaka będzie przyszłość sztuki na naszej regionalnej scenie?

    A.S.: To stereotyp, że gdzie indziej jest dobrze, a Kielce to skansen i prowincja. W tej chwili najlepsze teatry wcale nie są w Warszawie i Krakowie. Wiele jest ciekawych w np. Wałbrzychu, Legnicy i innych miastach. Wszystko to kwestia tego, jacy są ludzie i środki na kulturę, samo miejsce jest nieistotne. Istnieją silne ośrodki kultury z tradycją artystyczną, ale Kielce nie mają się czego wstydzić. I tu może powstać coś ciekawego.

    Studiuje.eu: Współczesna kultura masowa spowodowała swego rodzaju dezintegrację osobowości młodego człowieka. Czy sztuka wysoka, jak np. teatr, może dziś pełnić tak jak dawniej rolę panaceum i nieść katharsis?

    A.S.: W psychiatrii funkcjonuje teoria prof. Dąbrowskiego o tzw. dezintegracji pozytywnej, że ten proces rozpadu i zagubienia może mieć wymiar leczniczy i prowadzić do renesansu ducha. Mnie uczono, że sztuka powinna pełnić rolę terapeutyczną i potęgować zdrowie psychiczne, a nie je niszczyć. Dezintegracja w sensie pozytywnym jest możliwa dzięki teatrowi. Dlatego cenię sztuki, które mieszczą w sobie niezmienne prawidła i uniwersalia, które są zawsze ponadczasowe.

    Studiuje.eu: Prosimy o puentę dla studentów Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, naszych Czytelników

    A.S.: Warto bawić się w teatr, zatrzymać się w czasie i zadać sobie kilka pytań egzystencjalno-filozoficznych na temat piękna młodości, które trwa. Jak je odpowiednio przeżyć, by go nie przegrać, nieodwracalnie zaprzepaścić. Nie należy popadać w dekadencję i nihilizm, odwracać się od świata i negować jego integralną część, jaką jest każdy z nas. Jeszcze pożyjemy – o tym trzeba pamiętać.

    Studiuje.eu: Dziękujemy za rozmowę.

    fotografia:www.opocznianie.pl


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740