WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
Z Krzysztofem „Kasą” Kasowskim rozmawiali Paulina Łasińska i Wojciech Płeszka.
Studiuje.eu: Jak wspomina pan czasy występów w Zespole Downa?
K.A.S.A: No właśnie nie wspominam, bo wtedy miałem bardzo ograniczoną pamięć przez różnego rodzaju używki. Również ze strachu nie wspominam, bo wtedy graliśmy tak dziwnie, że z reguły kończyło się to jakąś awanturą albo odłączeniem prądu. Niewiele z tamtych czasów w ogóle pamiętam. Nawet pytałem perkusisty, który wtedy miał może piętnaście lat – Andrzeja Rajskiego, który gra teraz z Piaskiem czy coś pamięta – mówi, że nic. Każdy o tym zapomniał. Może tego nawet nie było, ale rzeczywiście jakieś dziwne pomysły mieliśmy. Chcieliśmy się dostać do Jarocina bez kolejki – na przykład. To były takie dziwne czasy. Tak zwany okres buntu.
Studiuje.eu: Odnośnie Jarocina, czy pamięta pan dyskwalifikację z 1991 roku? Jakie były reakcje zespołu na to zdarzenie? Czy żałuje pan tego wykluczenia?
K.A.S.A.: Ja czasem widuję się z komisją, która wtedy mnie odrzuciła – czyli z Walterem Kwiatkowskim, Kubą Wojewódzkim czy Piotrkiem Politem, jeszcze z takim Gabrysiem Bugajnym. No i oni sami mówią „A pamiętasz, odrzuciliśmy cię. Dobry byłeś, ale nie pasowałeś tam”. Ja myślę sobie: może to dobrze, że mnie odrzucili, bo jakbym został muzykiem alternatywnym wówczas może byłoby fajnie przez chwilę, a później byłaby frustracja. No, więc w efekcie nie zostałem muzykiem alternatywnym, co prawda duszą może i zostałem, ale w efekcie stałem się artystą komercyjnym. Sam miałem z tym jakieś problemy, ale już się z tym pogodziłem i jestem pełną gębą muzykiem komercyjnym. Także to, iż mnie odrzucili w Jarocinie sprawiło, że przynajmniej mam z tego jakąś satysfakcję – zostałem innego rodzaju muzykiem. Minęło kilka lat i zacząłem grać muzykę taneczną.
Studiuje.eu: Oprócz tego, że jest pan muzykiem wspomina, że kocha podróże. W jakie miejsca chciałby pan powrócić i jakie jeszcze odwiedzić?
K.A.S.A.: Może dziwnie to trochę zabrzmi – żeby nie być porównywanym do Wojciecha Cejrowskiego, ale z powodów niejako rodzinnych odwiedzam kilka razy do roku Wenezuelę. I chociaż jest to duży kraj – 3 razy większy od Polski – to jeden z mniejszych w Ameryce Łacińskiej. Byłem też w Brazylii, ale tylko w jakichś dwu regionach zupełnie od siebie oddalonych bez żadnego logicznego powiązania. Myślę głównie o odwiedzeniu pozostałych krajów Ameryki Południowej czy Środkowej, ale też Południowej Azji, konkretnie Południowo-Wschodniej np. Tajlandii – chciałbym zobaczyć – nie znam akurat tych okolic. W ogóle w Azji bardzo rzadko bywałem poza Bliskim Wschodem, także nie znam odleglejszych jej zakątków. Może więc tam. Tylko coś mnie martwi, bo nie chce mi się podróżować. W Polsce zaczęło być tak dobrze i tak się rozleniwiam. Mam nadzieję, że gdzieś się wybiorę.
Studiuje.eu: Słynie pan z tego, że w swojej muzyce nie stroni od eksperymentów. Są elementy muzyki latynoskiej, reggae, a nawet ludowe. Nie boi się pan takich miksów?
K.A.S.A.: Nie, ja to traktuję jako inspirację. Tak jak to był hip-hop, funk, reggae czy cokolwiek innego. Jest to muzyka typowo komercyjna, prosta w odbiorze – chciałbym, żeby taka była. Okazuje się, że nie mam talentu do tego, by tworzyć muzykę bardziej skomplikowaną, głęboką, refleksyjną, przynajmniej póki co. Traktuję to tylko i wyłącznie jako zwykłą inspirację, jako taki kierunek. Nie uważam się za muzyka reggae czy latino czy jakiejkolwiek innej stylistyki. Po prostu korzystam dowolnie z wachlarza gatunków. Bawię się muzyką pop i zamierzam to dalej robić. Nie traktuję tego poważnie do końca, jako mój zawód. Podoba mi się, że muzyka pop, podobnie jak jazz akceptuje prawie każdy gatunek. Obecnie może istnieć pop-hip-hop, nawet metal może być popowy. Jeżeli utwór się przebija sam to każdy gatunek może zaistnieć jako gatunek popularny. Nawet jakiś niezależny twórca może nagle znienacka okazać się zespołem głównego nurtu, bo ich utwór spodoba się tak licznej społeczności, że zacznie być zapraszany na festiwale, jego muzyka zacznie być prezentowana w dużych radiach komercyjnych. Też tak może być i to mi się podoba, że publiczność jest chyba bardzo otwarta i czeka na to co nastąpi.
Studiuje.eu: Koncertował pan w wielu egzotycznych miejscach np. w Ameryce Łacińskiej. Jak się pan czuł za Wielką Wodą w kraju Hugo Chaveza?
K.A.S.A.: Ja się ogólnie dobrze tam czuję, wszędzie się dobrze czuję. Nie mam jakiegoś problemu. Moim zdaniem nie jest to takie groźne. Poziom życia ludzi w Ameryce Łacińskiej jest wyższy niż u nas i kultura osobista również, więc nie ma co przesadzać. Na pewno nie jest to Białoruś czy Korea Północna. Naprawdę nie jest źle. To rodzaj powiedzmy jakiejś czasem retoryki stosowanej przez Hugo Chaveza. To tak jakby ktoś na podstawie Andrzeja Leppera, który przypomnę był ministrem, wyrobił sobie opinię o naszym kraju. Tak samo Andrzej Lepper – podobnie jak Hugo Chavez reprezentuje jakąś część swojego kraju i ma do tego prawo. Niech się oni martwią.
Studiuje.eu: Muzykiem chciał pan zostać od dziecka, ale co oprócz muzyki uznaje za swoją pasję?
K.A.S.A.: Lubię nieruchomości, a to dlatego, że mój dziadek z jednej i drugiej strony po prostu tym się zajmował. Jeden jest góralem – mój ojciec też zresztą jest góralem – ale nie budował domów, natomiast mój dziadek ze strony nowotarskiej (ja nie jestem Kielczaninem genetycznym) stawiał domy. Z kolei dziadek krakowsko-radomski oprócz tego, że miał swój zawód – był szewcem – to miał jakieś nieruchomości. To mnie pasjonuje tak naprawdę. Muzyka też, jak najbardziej, także inne dziedziny, malarstwo na przykład lubiłem. Mama chciała, żebym był historykiem czy krytykiem sztuki, zwłaszcza malarstwa. Mama lubi obrazy, galerie, ja musiałem znać to wszystko, te albumy wszelkie. Nawet do szkoły plastycznej zdałem, ale zdałem też do muzycznej jednocześnie i poszedłem jednak do muzycznej. Mama chciała, żebym poszedł do plastyczniej.
Studiuje.eu: Jakie są pana plany na najbliższe miesiące?
K.A.S.A.: Nic szczególnego. Jakieś koncerty, ot co. Bez fajerwerków. Mam nadzieję, że jak się zrobi ciepło latem to odwiedzę jakieś miłe miejsca gdzie będą ludzie, którzy będą chcieli się bawić i przyjść na koncert. Tyle – tylko tyle i aż tyle.
Studiuje.eu: Dziękujemy za rozmowę.
K.A.S.A.: Dzięki.
Wszelkie prawa zastrzeżone. studiuje.eu
publikacja w innych mediach wyłącznie za zgodą redaktora naczelnego.fot. www.presschicago.com
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740