WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
Z Robertem Kasprzyckim o muzyce, poezji, kabarecie i książkach rozmawiała Magdalena Wach.
Studiuje.eu: Jak to się stało, że absolwent technikum mechanicznego wylądował na polonistyce?
Robert Kasprzycki: Może inaczej: jak to się stało, że ktoś, kto lubił w szkole podstawowej czytać książki, został wysłany przez ojca do technikum mechanicznego. Ta szkoła była wyborem rodziców, a nie mojego pociągu do skrawania. Studia były konsekwencją dziecięcych pasji czytelniczych i muzycznych. Lubiłem czytać i śpiewać, uczyłem się grać na gitarze. Szkoła średnia była technicznym inkubatorem, po prostu musiałem mieć jakiś zawód. Tam spotkałem fajnych kolegów, założyliśmy zespół. Ponieważ przez cały czas czytałem książki, zacząłem też pisać, co doprowadziło do porzucenia normalnego toru myślenia. Zamiast zajmować się dorabianiem kluczy albo toczeniem wałków można robić coś innego w życiu.
Studiuje.eu.: Czyli muzyka i książki były od zawsze?
R. K.: Tak, właściwie były od początku, nigdy na boku.
Studiuje.eu.: Uważa się Pan bardziej za poetę czy kabarecistę?
R. K.: To, że czasem piszę wiersze, wynika z jakichś doświadczeń czytelniczych albo „pisaniowych” oraz poczucia humoru lub wrażliwości, które się łączą. Nie lubię poetów, ktorzy nie mają poczucia humoru. Ono jest pierwotnym elementem świadczącym o inteligencji odbiorcy. Jeśli ktoś jest nadęty, super mądry i bez poczucia humoru, to musi być strasznym osobnikiem. Kabareciarska część w pisaniu wierszy przydaje się w wyznawaniu ekstremów. Nawet w poważnej filozofii jest coś niepoważnego.
Studiuje.eu.: W Pańskich tekstach często przewijają się wątki biblijne...
R. K.: Te wątki biblijne wbrew pozorom nie pojawiają się znów tak często. Język Biblii jest natomiast językiem skojarzeń. Ja nie jestem poetą stricte religijnym, który w znakach czy metaforach chrześcijańskich upatruje sensu swojego pisania. Biblia jest pismem mitologicznym, w którym ujęto pewne schematy, pytania i pojęcia. Łatwo mi się do nich odnosić, bo je po prostu znam i jako dziecko czytające opanowałem na tyle, że teraz pojawiają się samoistnie. Nie jest to bynajmniej celem, ale pomocnym elementem wyrażania siebie i dopełnieniem moich piosenek.
Studiuje.eu.: A skąd się biorą pomysły na resztę tekstów?
R. K.: Teksty biorą się z różnych inspiracji, z tego, co się przeżyło lub co przeżył ktoś obok. Mnie jednak najbardziej bawią rzeczy, które można by sobie wyobrazić, np. historia alternatywna. Widząc ludzi wyobrażasz sobie relacje między nimi i ich myśli. Pisząc piosenki można wejść w czyjąś skórę; zamieniasz się w aktora w wymiarze słowa, piszesz role dla postaci, które tworzysz. Jak ktoś nie ma prawdziwego życia, studiuje polonistykę i musi czytać książki i pisma polonistyczne, to łatwiej mu wymyślać scenariusze dla świata, niż tym światem przenikać.
Studiuje.eu.: Lubi Pan wygłupiać się i grać kogoś na koncertach?
R. K.: Ja raczej staram się opowiedzieć pewną historię o człowieku, który pisze piosenki. Nie mam do siebie stosunku typu „Ja, wielki bard”, chociaż czasem teksty są o rzeczach ważnych i bolesnych. Tak jak w szkole: starałem się dzieci zachęcić i zainteresować przez różność, podawać różne łapki, „macki”, żeby je wyciągnąć w swoją stronę. Podobnie jest z odbiorcami. Bardzo lubię interakcje. Moje żarty czy kabaretowa forma koncertów są wynikiem atmosfery panującej wokół. Dzisiaj na przykład jest ciepło, miło, dzieci krzyczą, ktoś pije piwo, uśmiechamy się, lato się ślicznie kończy, więc zagram w wersji miłego, sobotniego popołudnia.
Studiuje.eu.: Denerwuje Pana, że jest Pan kojarzony ciągle z jedną piosenką?
R. K.: Wiele ze swojej strony zmienić nie mogę. Są osoby, które mają jeden przebój i cała reszta ich piosenek jest do niego podobna. Ja staram się jednak zachęcić słuchaczy do poznania zjawiska „Kasprzycki”, bo składają się na nie również piosenki kabaretowe, humorystyczne czy liryczne i poważne. „Niebo do wynajęcia” może być takim bodźcem do ich zgłębienia. Ani trochę się nie wstydzę, że napisałem tę piosenkę, bo dalej jest ładna i mówi o Bogu w sposób „nie boziowy”, tylko z przymrużeniem oka, troszkę ironiczny i jednocześnie rozczulający i sentymentalny.
Studiuje.eu.: Co znajduje się na najnowszym Pańskim wydawnictwie?
R. K.: Ma Pani na myśli „Piosenki i nie”? To książka zawierająca ponad 100 tekstów i płyta z koncertem w Radiu Kraków w zeszłym roku. Wyjdzie teraz, jesienią, w wersji ogólnodostępnej.
Studiuj.eu.: W takim razie życzę powodzenia w promowaniu tej produkcji i dziękuję za rozmowę.
R.K.: Również dziekuję.
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740