WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
16 mają 2009 roku na kieleckiej Kadzielni zagrał zespół De Mono. Miałam okazję przed koncertem porozmawiać z liderem zespołu, Andrzejem Krzywym. Zaskoczył mnie bardzo pozytywnie – o czym zresztą sami się zaraz przekonacie... DeMonizowała Karolina Furyk.
Studiuje.eu: Dzień dobry. Witamy na ziemi kieleckiej.
Andrzej Krzywy: Dzień dobry, Andrzej Krzywy, bardzo mi miło. Zespół De Mono – tak się złożyło. Sam nie czuję, jak rymuję (śmiech).
Studiuje.eu: W czasach, kiedy tak trudno utrzymać się na topie, De Mono jest na szczycie już od ćwierć wieku. Jak to się wam udaje?
Andrzej Krzywy: No, na szczycie to duże słowo, natomiast cały czas staramy się pracować i robić wszystko, żeby być gdzies tam słyszanym i zauważonym. Dorzuciłaś nam parę lat – gramy dopiero dwadzieścia dwa lata, więc jeszcze trzy lata do ćwierć wieku (uśmiech).
Studiuje.eu: Czyli jesteśmy rówieśnikami.
Andrzej Krzywy (po chwili, ze śmiechem): No tak, i tego się trzymajmy. Że jesteśmy rówieśnikami. Ciężko mi powiedzieć... Tak naprawdę myślę, że to jest to, że zaczęliśmy te dwadzieścia parę lat temu, to dzięki temu teraz jesteśmy, bo teraz jest bardzo trudno zaistnieć i bardzo trudno jest pokazac się światu, bo jest tego tak dużo i trwa to tak krótko, że dzisiaj zrobić karierę to jest naprawdę ogromny problem.
Studiuje.eu: A czy myśli Pan, że takie programy jak „Mam Talent”, „Fabryka Gwiazd”, „Idol” pomagają, czy raczej przeszkadzają w robieniu kariery?
Andrzej Krzywy: W pewnym sensie pomagają. Ale tak naprawdę najważniejszą rzeczą jest to, żeby wiedzieć, co się chce robić. W ogóle – to nie dotyczy tylko muzyki. Tak naprawdę to każdej dziedziny życia. Trzeba wiedzieć, co się chce robić i jeżeli ktoś wie i jest pewny, i będzie dążył do tego konsekwentnie, pomimo niepowodzeń, pomimo tego, że się nie udaje, to jest szansa, że osiągnie sukces. Ale trzeba dokładnie wiedzieć, czego się chce. A teraz wracają do tematu, do tych „Idoli” i tak dalej... To jest wszystko bardzo fajne, ci ludzie wspaniale śpiewają. To są naprawdę ogromne talenty. Tylko zauważam, że najczęściej się potem z tym nic nie dzieje. Ci ludzie po prostu giną, wracają do swoich miast, po prostu ich dalej nie ma. Według mnie wynika to z jednej rzeczy. Nie wiedzą po prostu, co chcą robić, potrafią udawać kogoś innego. Potrafią śpiewać jak Ricky Martin czy jak Tom Jones, ale kiedy przychodzi moment, gdy trzeba pokazać siebie, wtedy się okazuje, że „siebie” nie ma. I to jest problem. I to jest to, co według mnie powoduje, że pomimo tych wszystkich programów tak naprawdę zaistniało pięć osób.
Studiuje.eu: Nagraliście piosenkę „Poznaj siebie”. Promowała program „Big Brother”. Nie było jakiejś obawy o to, że stracicie uznanie fanów? Bo zwykle jest tak, że gdy ktoś nagrywa piosenkę , która promuje jakis program, no, nie oszukujmy się – reality show, jest potem po prostu kiepsko z zespołem czy wokalistą.
Andrzej Krzywy: Oczywiście, że się obawialiśmy i nie wiedzieliśmy tak naprawdę, jak to wszystko się rozwinie. Wzięliśmy w tym udział tylko i wyłącznie dlatego, że po pierwsze – zostaliśmy wybrani, nasza propozycja piosenki do tego programu została wybrana spośród, no nie wiem, dziesięciu propozycji topowych zespołów z Polski. Nasza wygrała, więc to jest ta pierwsza rzecz. Druga sprawa – to było pierwsze reality show, jakie w ogóle było w Polsce. To było po raz pierwszy – tego nikt nie wiedział, co się wydarzy. Czy to będzie sukces, czy nie będzie sukcesu, czy to będą plusy czy to będą minusy. Okazało się, że gdzieś tam na tym bardzo dużo wygraliśmy. I to ryzyko się opłacało. To był jakiś tam moment, dzisiaj nawet nie gramy tego na koncertach. Ale był moment, że był to jeden z najbardziej rozpoznawalnych kawałków zespołu De Mono. Z drugiej strony to nie nasz kawałek, bo ta piosenka towarzyszy każdej edycji tego programu na całym świecie. To jest numer wymyślony przez Holendrów, my zaśpiewaliśmy po prostu polską wersję tej piosenki.
Studiuje.eu: Czyli cover...?
Andrzej Krzywy: Tak, ktoś to napisał, ten kto stworzył program „Big Brother”, stworzył piosenkę do tego programu i sprzedając format do innych krajów, sprzedają również tę piosenkę, ponieważ ta piosenka jest dokładnie związana z tym programem.
Studiuje.eu: Zostańmy przy coverach. Nagraliście dwie piosenki na płytę RMF FM. Czy to na was jakoś wpłynęło? Czy lubicie grać te piosenki?
Andrzej Krzywy: Jedną z nich gramy, ponieważ De Mono znane jest przede wszystkim z wolnych kawałków, z tych ballad... Jedna z tych piosenek to było „Sacrifice” Eltona Johna, która jest właśnie kolejnym wolnym kawałkiem i tego nie gramy. Ale drugi kawałek, „Nasza jest cała ta noc”, gramy do dziś i bardzo się ludziom podoba. Ludzie pamiętają tę piosenkę i jest zawsze dobry odbiór. Lubimy ją. Od samego początku graliśmy covery na naszych koncertach – kawałek grupy Clash „Should I stay or should I go”, potem INXS jakiś kawałek, Boba Marleya graliśmy dosyć długo różne kawałki. Lubimy grać covery. Wydaje nam się, że w koncercie jest dobry moment na to, żeby właśnie odetchnąć, żeby zagrać coś zupełnie innego, z czego ludzie nas nie znają. A mamy też swoje wizje tej piosenki, więc są na pewno inne niż oryginalne.
Studiuje.eu: A co z graniem dla studentów? Zdobyliście nagrodę MTV Local Hero – jako pierwszy polski wykonawca. To oznacza, że słucha was każda kategoria wiekowa. Jak się z tym czujecie?
Andrzej Krzywy: Local Hero to była nagroda dla artysty lokalnego, ale wybieranego ze Wschodniej Europy. Po raz pierwszy postanowili nagrodzić również nieznanych ludzi gdzieśtam. Całą komisja i wszyscy ci, którzy wybierali laureatów, to byli dziennikarze brytyjscy. To oni tak naprawdę wybrali – znowu z dziesięciu topowych kapel polskich wybrali nas jako najlepszą polską kapelę.
Studiuje.eu: Czyli znowu droga eliminacji?
Andrzej Krzywy: Droga eliminacji, oczywiście. My nie mieliśmy na to żadnego wpływu. Myśmy tam ani nie grali, ani nie prezentowaliśmy się w żaden sposób. Zostały wysłane nagrania i jakieś teledyski i wybrano nas. Cieszymy się bardzo, bo to jest wyjątkowa nagroda. To jest taka sama nagroda, jaka nie pamiętam dokładnie, a nie chcę tutaj ściemniać, ale taką samą, jaką dostaliśmy, ma w swoim pokoju Michael Jackson czy James Brown. I to jest fajne. Dzisiaj te nagrody są polskie, to jest MTV Polska, ona przyznaje nagrody. Wtedy jeszcze nie było MTV Polska i stąd wyjątkowość tej nagrody. Bo jest to nagroda nadana nam przez brytyjskich dziennikarzy. I to odróżnia tę nagrodę od innych nagród MTV.
Studiuje.eu: Może teraz trochę śliski temat, ale w zespole co jakiś czas następowały zmiany w składzie. Czy takie coś wpływa na sam zespół, na sposób interpretacji muzyki? Na atmosferę?
Andrzej Krzywy: Tak naprawdę wpływa na wszystko, ponieważ jesteśmy żywymi ludźmi i każdy z nas odczuwa, każdy z nas jest wrażliwy na różne rzeczy, więc to tak samo jakbym Cię zapytał, czy fajnie Ci się śpi z koleżanką w akademiku. Czy to, że się zmieniają, czy to Ci przeszkadza, czy nie. I tak i nie, prawda? Bo jeśli koleżanka chrapie, to to Ci przeszkadza. W naszym przypadku to było tak, że osoby, których nie ma dzisiaj z nami, odchodziły ze względu na swoją karierę, ze względu na inne zajęcia, solowe płyty czy tak jak w przypadku Marka [Kościkiewicza – przyp. Redakcji] – odejść ze względu na to, że został szefem BMG Polska. I to były te sytuacje, więc wtedy tak naprawdę musieliśmy się ratować. To nie było na zasadzie „wyrzucamy was, a teraz bierzemy sobie nowych”, tylko to oni odchodzili a my chcemy pracować. Nie musi zespół istnieć, ale to jest moje życie, to jest moja pasja, moja miłość, no po prostu muzyka jest moim zyciem, koncerty są moim życiem. To jest coś, co będe robił. Czy będzie De Mono, czy nie. To jest moja pasja, to jest coś, co będę robił na pewno, do końca, bo nie wyobrażam sobie tego, że nie. No chyba że stracę głos, ręce albo będę inwalidą.
Studiuje.eu: Nie życzymy tego!
Andrzej Krzywy: No ja też tego sobie nie życzę (uśmiech). Ale tak to jest – to jest całe nasze życie. Oczywiście składy się zmieniają, ale cały czas staramy się te piosenki, które nagrywaliśmy wcześniej, w innych składach, odtwarzać w bardzo podobny sposób, jak było pierwotnie i tego się staramy trzymać. Natomiast powstają nowe piosenki, nowe płyty w nowych składach, gdzie też staramy się cały czas ewoluować dookoła tego De Mono, dookoła tego brzmienia, dookoła tego wszystkiego, co wypracowaliśmy przez te wszystkie lata, bo to jest wartość. To jest walor tego, co robimy. To jest bardzo ważne. Nie zapuścimy nagle dredów, nie staniemy się nagle zespołem pseudoregałowym, nie będziemy udawali, że jesteśmy freaky z Jamajki, palimy jointy i jest super. No nie o to chodzi, prawda? Tak samo nie założymy nagle krzyży do góry nogami i będziemy grać totalny trash metal, ja się będe wydzierał jak zarzynana świnia. No nie o to chodzi w tym wszystkim. Trzymamy się tego, w czym jesteśmy najlepsi i również dobieramy ludzi, którzy przychodzą nowi, pod tym względem. Nie weźmiemy heavymetalowca, który po prostu będzie... no superwypierdaczem, będzie najszybszym, kosmicznym gitarzystą, bo nie na tym nam zależy. Nam zależy na klimacie, na emocjach przede wszystkim, na tym, żeby po prostu wydobyć ciekawe rzeczy ze swojego instrumentu. Tym najczęściej się kierujemy.
Studiuje.eu: A jakie są plany na przyszłość De Mono?
Andrzej Krzywy: Plany są jednostajne – cały czas takie same – gramy co roku mnóstwo koncertów, to jest jedna sprawa. A zimą, kiedy gramy dużo mniej, staramy się cały czas pracować nad nowym materiałem. Nagrywamy nową płytę, mam nadzieję, że tym razem na jesieni się uda w końcu wydać tę płytę, bo już w zeszłym roku miała być na jesieni, ale powiem szczerze... Nagraliśmy płytę, z której byliśmy niezadowoleni. Stwierdziliśmy, że w takim razie, cholera, nie mamy żadnego ciśnienia, nie mamy parcia, w związku z tym mamy czas na to, żeby dalej kombinować. I tak zrobiliśmy po prostu. Stwierdziliśmy, że OK, te materiały to jeszcze nie jest do końca to. Część piosenek zostało z tamtego materiału, ale robimy nowe i mamy nadzieję, że tym razem na jesieni... (uśmiech).
Studiuje.eu: Życzymy więc powodzenia! Na koniec chciałam o coś prosić... Kończą się juwenalia – czy jest coś, co chcielibyście powiedzieć studentom?
Andrzej Krzywy: Tak! Ja bym bardzo chciał powiedzieć jedną rzecz, o którą prosiła mnie żona naszego perkusisty. Jest to rzecz bardzo ważna i wyjątkowa. Chciałbym poprosić wszystkich, którym zależy na dobrym samopoczuciu innych... Oddawajcie krew. Jesteście młodzi, jeszcze nie macie skażonej tej krwi za bardzo (śmiech), oczywiście wiadomo, ja sobie zdaje z tego sprawę (porozumiewawcze spojrzenie), ale można wytrzymać, nie pijąc piwka wieczorem, prawda? I następnego dnia pójść i oddać krew. Słuchajcie, okazuje się, że to jest tragedia. Tak naprawdę krew dla małych dzieci czy krew, która jest potrzebna w onkologii, żyje tylko cztery dni. Więc non stop potrzeba krwi. Umiera mnóstwo ludzi, którzy przez to, że nie ma krwi umierają. Nie ma jej na co zamienić. Pomóżcie im! Słuchajcie, to niewiele kosztuje. Oddacie litr krwi i dostaniecie jeszcze czekoladę czy tam jakąś kasę. No, mieszkania się za to nie kupi, ja rozumiem, ale samo poczucie, że mogło się komuś uratować życie... Myślę, że to jest bardzo ważne. Więc jeśli można, to pomagajcie innym. Po prostu.
Studiuje.eu: Dziękujemy i powodzenia na koncercie!
Andrzej Krzywy: Dziękuję. Wszystkiego dobrego!
Wszelkie prawa zastrzeżone. studiuje.eu
publikacja w innych mediach wyłącznie za zgodą redaktora naczelnego.
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740