WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
O muzyce, festiwalach w Jarocinie i religii z Pawłem Kukizem, współzałożycielem i wokalistą zespołu Piersi, rozmawiali: Paulina Łasińska i Wojciech Płeszka
Studiuje.eu: Jakie różnice widzi pan między Aya RL, a Piersiami i jak pan wspomina okres festiwali w Jarocinie?
Paweł Kukiz: Z jednej strony zespoły te dzieli przepaść, a z drugiej są takie same. Jeden jest bardziej wysublimowany – mówię o Aya RL – a drugi bardziej bezpośredni. A jak wspominam festiwale w Jarocinie? No cóż, jak każdy człowiek wspominający młode lata.
S: Nie ukrywa pan tego, że jest pan wierzący, ale w niektórych piosenkach widać właśnie niechęć do – że tak powiem – tej „czarnej rzeszy”. Skąd wzięło się takie podejście?
PK: To jest takie bardzo mocne określenie. Oczywiście, że jestem wierzący, ale ja jestem za mały, żeby określić kim jest Pan Bóg. Czy on się nazywa Allah, czy on się nazywa Jezus, czy on się nazywa Jahwe, czy jakkolwiek się nazywa. Wierzę, że jest i wierzę, że ma nade mną pieczę. Ta filozofia – jeśli chodzi o podejście do kleru – to jest takie samo podejście jak do polityków lub złego sąsiada. Wie pani, ja mam świetnych kumpli księży i znam też takich, którzy są dramatycznymi księżmi. Tyle – jak wszędzie. Mój kościół jest nad rzeka. Idę na ryby i proszę Pana Boga, żeby mnie wysłuchał. Chociaż muszę powiedzieć, że ostatnio byłem na kapitalnej mszy z okazji komunii mojej córki, która wyglądała jak msza gospel w Stanach Zjednoczonych i ludzie bili brawo. To było genialne, bo nie było napięcia w sensie „co będzie za chwileczkę?” albo w sensie jakiejś powszechności w znaczeniu „za chwileczkę powiem to, powiem to, a potem powiem tamto, a myślę zupełnie o czymś innym” tylko tu była emocja. Kościół powinien polegać na emocjach. Ale ja nie jestem ani władny, ani kompetentny, by ten kościół zmieniać. Tyle. Więc jeśli mam potrzebę to modlę się nad rzeką.
S: Dlaczego pana zdaniem piosenka „ZChN zbliża się” wywołuje takie kontrowersje?
PK: Zapomniałem o tej piosence w ogóle. Nie pamiętam o niej. Naprawdę.
S: Pańska twórczość jest kierowana w dużej mierze do młodych odbiorców, ale widać, że znajduje pan nić porozumienia z takim twórcami jak np. Irena Santor, którą zachwyca się publiczność nieco starsza. Skąd taka uniwersalność?
PK: Sztuką jest właśnie w życiu całym znaleźć porozumienie i z dzieciakiem i z osobą starszą i z rówieśnikiem – to jest sztuka. Sztuką jest, aby to życie przeżyć jakoś w miarę w pokoju i miłości. Cała filozofia. Ważne jest, żeby to nie było kreowane, żeby to nie było grane, tylko żeby było autentyczne i prawdziwe. W taki sposób znajduje się szczęście. To jest egoizm (śmiech).
S: Ma pan świetny kontakt z publicznością, a koncerty zespołu Piersi to show. Show w zdrowym wydaniu. W jaki sposób udaje się panu dotrzeć do publiczności i co pan czuje, kiedy staje na scenie?
PK: Przede wszystkim ja dobrze się czuję z tymi ludźmi, z którymi jestem na scenie. To jest podstawowa sprawa. To są moi przyjaciele. To są ludzie, którzy wiedza o mnie wszystko i ja wiem o nich wszystko, którzy wiedzą jak czuję się dzisiaj, jak będę się czuł jutro i jak czułem się wczoraj. Wszystko jest ustawiane pod taką zabawę na scenie. To jest generalna sprawa. My najpierw musimy się bawić, a to potem ma przenieść się na publiczność. To nie jest kreowane i jeżeli my czujemy się źle to publiczność też czuje się źle. Jak czujemy się dobrze, publiczność czuje się dobrze. Tyle. A publiczność? Wie pan, ja pamiętam sytuacje takie, kiedy sam byłem publicznością i wiem, czego oczekiwałem od tych ludzi, którzy stali na scenie. Ale tak jak powiedziałem – to nie jest grane. Wszystko jest przeniesieniem emocji ze sceny na publiczność
S: Oprócz bycia muzykiem zdarzyło się panu wziąć udział w paru filmach. Jak ocenia pan swoje występy i przed widzem, który siedzi czy w kinie czy przed telewizorem?
PK: Ja nie jestem od oceny tego co ja zrobiłem. Od oceny są ludzie. To jest tak samo jak ludzie mnie pytają: „czy pan jest dobrym człowiekiem?”. Odpowiadam wtedy: „proszę zapytać mojej żony czy jestem dobry czy nie”. Ja powiem, że jestem świetny. A ona powiem „No, ma pewne wady”.
S: W muzyce, którą pan tworzy można zaobserwować wiele elementów folkloru z różnych rejonów Polski. Co skłania pana z jednej strony do – mówiąc kolokwialnie – zasuwania gwarą śląską w piosence „Silesian song” , a z drugiej strony do kresowego zaciągania w utworze „Idę przez Lwów”? Do łączenie bardzo różnych stylów – tutaj góralszczyzna, tutaj Ślązacy, tutaj Kresowiacy, Lwowiacy.
PK: Jeszcze 350 lat temu moi przodkowie o dwunastej godzinie w południe rozkładali dywaniki, klękali i wzywali Allaha – mam tatarskie pochodzenie. A za Polskę życie bym oddał.
S: Dziękujemy bardzo za rozmowę.
PK: Dzięki. Powodzenia w czasie sesji.
Wszelkie prawa zastrzeżone. studiuje.eu
publikacja w innych mediach wyłącznie za zgodą redaktora naczelnego.
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740