Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    „Polacy muszą dać nam szansę”


    Janusz Korwin-Mikke(ur. 1942) – polityk i publicysta. Jest założycielem partii konserwatywno-liberalnej Unia Polityki Realnej, z której po 20 latach odszedł. W 1990 r. założył tygodnik „Najwyższy Czas!” do dziś ukazujący się na rynku prasowym.

    Od lat krytykuje biurokratyzacje Polski i narastający dług publiczny grożący bankructwem kraju. Na początku lat 90-tych będąc posłem na Sejm I kadencji zgłosił projekt ustawy zakazującej zadłużania państwa. Został on odrzucony przez ludzi z partii obecnie dominujących na scenie politycznej. Autor kilkunastu książek i niezliczonej ilości artykułów. Prezes partii Kongres Nowej Prawicy (Nowa Prawica).

    Studiuje.eu: Dług publiczny w Polsce rośnie w zastraszającym tempie. Ceny towarów i podatki idą w górę. Na polu zadłużania kraju największe „osiągnięcia” z dotychczasowych ekip ma rząd Platformy Obywatelskiej. Dlaczego Polacy chcą nadal głosować na tę partię? Skąd to powszechne znieczulenie i brak poczucia odpowiedzialności za własne państwo? Utraciliśmy instynkt samozachowawczy?

    Janusz Korwin-Mikke: Polacy są takim samym narodem jak każdy inny. Dziś możliwe, że nawet bardziej wyedukowanym ekonomicznie niż Anglicy, Francuzi, Niemcy czy Hiszpanie. Zawsze jest tak, że 10-15% ludzi myśli o przyszłości państwa, w którym żyją. Reszta chce zwyczajnie funkcjonować byleby tylko mieć z czego żyć, i nie interesuje się tym, co będzie za kilka, czy kilkanaście lat. Ustrój, jaki mamy ogłupił ludzi. To demokracja jest winna, nie Polacy. Podobną sytuację mamy w Stanach Zjednoczonych i wielu państwach Unii Europejskiej. Jest to horrendalne, wręcz nieprawdopodobne zadłużenie. Demokracja to upadek, po którym ciężko się podnieść.

    Studiuje.eu: Prof. Rybiński mówi o Kongresie Nowej Prawicy i panu, że „wasz czas w końcu nadejdzie”. Czy to już teraz? Czy Polacy wolą godzić się na dalsze zadłużanie i poniżenie?

    JKM: Przewiduje, że poważny kryzys finansów państwa polskiego wystąpi na jesieni 2012, ale dużo wskazuje, że będzie to miało miejsce o wiele wcześniej. Mamy wyraźne oznaki, że może to się stać tej jesieni, jeszcze przed wyborami. Jeśli do tego dojdzie ludzie zwrócą się w końcu w naszą stronę. Niebywale szybko dotrze do nich, że trzeba robić odwrotnie niż to czynią od lat ci sami politycy u koryta, pasący się z podatków. Musimy przebudować państwo. Przykład Węgier pokazuje, że jest to możliwe. Jestem zwolennikiem monarchii, co nie jest tajemnicą dla ludzi, którzy znają moje poglądy, ale chcę tu powiedzieć, że dobra republika oparta na praworządności i wolnym rynku jest w stanie przetrwać ponad 200 lat. Jest na pewno stabilniejsza od demokracji, która jest oparta nie na rządach prawa tylko zdaniu większości. W każdym społeczeństwie zawsze głupich jest więcej niż mądrych.

    Studiuje.eu: Czy w przypadku osiągnięcia przez KNP 8-15%, a wygranej w wyborach PiSu jest możliwa współpraca czy nawet koalicja z tym ugrupowaniem z waszej strony? Przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich poparł pan w II turze Jarosława Kaczyńskiego, argumentując, że ważne są czyny, a nie słowa. Rząd Prawa i Sprawiedliwości obniżył m.in. składkę rentową, co poprawiło wskaźniki gospodarcze kraju.

    JKM: Możemy podjąć współpracę z każdym. Zależy nam na przeforsowaniu konkretnych ustaw w zamian za ewentualne poparcie. Nie chcemy posad ministerialnych, nie zależy nam na nich. Powiedziałbym, że boimy się nawet, że ktoś od nas będąc ministrem mógłby zostać w jakiś sposób skorumpowany, co byłoby dla nas bolesną kompromitacją. Ten ustrój jest korupcjogenny. Wystarczy nam kontrola na poziomie komisji sejmowych i departamentów.

    Studiuje.eu: Wiele osób twierdzi, także ze środowisk pisowskich, że chcieliby widzieć scenariusz, w którym Kongres Nowej Prawicy bierze gospodarkę, a Pis sektory siłowe.

    JKM: Oczywiście, jeśli wystąpiłby taki scenariusz i Jarosław Kaczyński chciałby sektory siłowe – niech je bierze. Problemem jest podejście jego partii do spraw gospodarczych. Ma on na te kwestie poglądy mocno centrowe. Tutaj  nie będzie między nami zgody.

    Studiuje.eu: Partia, która przekroczy 3% ma możliwość korzystania z dofinansowania budżetowego. Jest ono niezbędne dla rozwój struktur partyjnych. Czy nie warto zacisnąć zęby i wziąć je mimo dawnych deklaracji programowych o nie braniu ani grosza z budżetu? Jest to tzw. realizm polityczny.

    JKM: Tak, weźmiemy dofinansowanie z budżetu państwa mimo wszystko, ale nie po to by mieć na luksusy typowe dla „bandy czworga”. Jeśli chce się skutecznie walczyć z tym systemem to innego sposobu nie będzie. Dla mnie osobiście tragicznym wynikiem byłoby uzyskanie w nadchodzących wyborach 3-5% głosów. Gdy dostaniemy 10 lub 15%, wtedy będę wiedział, że mogę naprawdę działać. Polacy muszą dać nam szansę.

    Studiuje.eu: Jak wyhamować dług publiczny? Czy istnieje jeszcze możliwość jego spłaty w przyszłości?

    JKM: Francja po wojnie z Bismarckiem w 1870 r., jak na ówczesne warunki miała znacznie większe zadłużenie od nas. Zdołała je spłacić w ciągu raptem 3 lat. Problem to sposób funkcjonowania III RP, która jest państwem chorym. Jeśli uda się je zmienić za pomocą odpowiednich reform, uda się to spłacić. Tutaj potrzebna jest wola polityczna by wprowadzić zmiany.

    Studiuje.eu: Jak wytłumaczyć ludziom, w jakim kraju naprawdę żyją?

    JKM: Mamy państwo oparte na zupełnie absurdalnej gospodarce, które mówi nam, że dobrze jest jak samochód zrobi 10 ludzi a nie np. trzech, którzy zbudują to samo, a może nawet lepiej. Państwo, które dopłaca do eksportu by móc coś sprzedać. Dominuje lewicowa praktyka gospodarcza w wyniku, której ponosimy niesamowite koszty. Polską gospodarką rządzi biurokracja. Gdyby to wszystko uleczyć i zlikwidować podatek dochodowy gospodarka ruszy z miejsca bardzo szybko.

    Studiuje.eu: Mówił pan ostatnio, że Unia Europejska podlega implozji. Impuls rozsadzający ją idzie od wewnątrz. Na wspólnej konferencji prasowej z mjr. Michałem Fiszerem i byłym wiceministrem obrony Romualdem Szeremietiewem, powiedział pan, że UE rozpadnie się w okolicach 2015 roku. Jaka sytuacja geopolityczna wyłoni się wówczas?

    JKM: Rozwód Czechosłowacji był aksamitny, rozpad Związku Radzieckiego odrobinę mniej, natomiast znamy wszyscy przypadek Jugosławii. Istnieje obawa, że Niemcy, które wpakowały w UE mnóstwo pieniędzy mają plan B. Gdy struktury unijne będą się rozpadać mogą wpaść na pomysł jakiegoś referendum na ziemiach zachodnich Rzeczypospolitej by przyłączyć je do macierzy. Musimy się liczyć z różnymi wariantami i mieć silną armię. Niemcy w tej chwili to jest taka ogłupiała, niewieścia republika, że gdy zginie jeden żołnierz całe państwo zanosi się płaczem. Trzeba pamiętać, że Republika Weimarska, też była na pozór miła i sympatyczna, w co się przerodziła nie trzeba chyba tutaj przypominać. Istnieje prawdopodobieństwo odrodzenia się narodowego socjalizmu i ma to związek z inwazją obcej kultury, w tym przypadku mówimy o islamie. Jeżeli proporcja niezasymilowanej i nie asymilującej się kultury przekracza 10%-15%, zaczynają stopniowo pojawiać się i rosnąć w siłę resentymenty. Ludzie zaczynają się buntować i radykalizować swoje poglądy.

    Studiuje.eu: Zgodnie z metodologią geopolityczną istniejąca obecnie Oś Paryż-Berlin-Moskwa, która jest realizowana, a napotyka na pewien słaby opór, po rozpadzie UE może się urealnić w sposób niesłychanie determinujący sytuację Europy Środkowo-Wschodniej i Europy w ogóle.

    JKM: Przy całej mojej niechęci do władz Unii Europejskiej, patrzę na nią chłodno i obiektywnie. UE odbiera niepodległość zarówno Polsce i Niemcom. W tej chwili wspomniana oś geopolityczna nie jest może tak istotna, ale gdy unia będzie się rozpadać faktycznie nabierze realności. I niestety przedłuża się do Moskwy. Polska powinna się starać trzymać Rosję z daleka od polityki europejskiej. Zaniedbano to i mam pretensje z tego powodu do śp. Lecha Kaczyńskiego. Prowadził on politykę dwóch wrogów – Niemiec i Rosji. Jeżeli chcemy bawić się w takie coś musielibyśmy mieć siły zbrojne równe 3/4 łącznego potencjału Federacji Rosyjskiej i państwa niemieckiego. Nie mamy takiej armii. To polscy politycy są winni zbliżenia Berlina z Moskwą. Spowodowało one, że Rosja i Niemcy storpedowały całkowicie ideę Wyszehradu. Nie ma żadnej integracji Środkowoeuropejskiej.

    W okresie przedwojennym istniała koncepcja budowy bloku państw katolickich: Polski, Czechosłowacji, Węgier, Austrii, Włoch, Chorwacji i Słowenii. Przyznać trzeba, że miała ręce i nogi, ale tak samo została rozbita przez wywiady rosyjski i niemieck

    Studiuje.eu: Na początku lat 90-tych mówił pan o utworzeniu tzw. Funduszu Emerytalnego, który byłby zasilany z prywatyzacji. Wpłacano by z niego państwowe emerytury dla emerytów pracujących w czasach PRLu, a młodzi ludzie ubezpieczali by się dobrowolnie. Nie było potrzeby zachowywania bankrutującego ZUS, ani tworzenia OFE. Mówił pan nawet o wprowadzeniu tymczasowego podatku emerytalnego, który szedł by na rzecz funduszu

    JKM: Emerytury państwowe należałoby wypłacać dalej. Pacta sunt servanda. Natomiast podatek emerytalny wraz z coraz mniejsza liczbą emerytów korzystających z funduszu, z czasem by malał, aż zostałby zlikwidowany. System powrócił by do pionu, sam się uregulował. Teraz mamy tak, że jest coraz więcej emerytów i coraz mniej pracujących, którzy utrzymują ten system. Państwowy system repartycyjny zabija też demografie. Czeka nas prawdziwa katastrofa demograficzna.

    Studiuje.eu: W Kielcach są ponoć najdroższe bilety komunikacji miejskiej w Polsce. Ostatnio kielecki Zarząd Transportu Miejskiego podniósł ich ceny o 20%. Zlikwidowano także karnety. W efekcie wielu osobom nie kalkuluje się teraz jeździć autobusami. Czy nie byłoby złym pomysłem zamiast podwyższać ceny biletów, obniżyć je, tak, że ludzie przesiadaliby się z aut na autobusy, a same bilety zanotowałyby znaczący wzrost sprzedaży? Większa sprzedaż z tytułu tańszych biletów na pewno zapewniłaby odpowiednie wpływy dla budżetu ZTM.

    JKM: Pomysł jest na pewno sensowny i do zrealizowania. U mnie w Warszawie jest trzech przewoźników prywatnych, w Kielcach zdaje się jeden. Nie ma konkurencji w mieście na tym polu. Stąd jest monopol, a może nawet jakaś forma partnerstwa publiczno-prywatnego. Im więcej prywatnych linii autobusowych tym lepiej dla naszych portfeli.

    Studiuje.eu: Niechęć do postaci marszałka Piłsudskiego i sanacji - jest to stały element pana publicystyki. Władysław T. Kulesza w swojej książce „Koncepcje ideowo-polityczne obozu rządzącego w Polsce w latach 1926-1935” przytacza słowa Piłsudskiego skierowane do ks. Lubomirskiego, niechętnego socjalistycznemu rodowodowi ideowemu marszałka. Piłsudski miał odpowiedź: „zapewne myśli książe, że jestem socjalistą”. Prof. Marian Zdziechowski w swoich międzywojennych wspomnieniach również pisał o Piłsudskim, że nigdy nie był tak naprawdę socjalistą.

    JKM: Jak pisał Aleksander Fredro: „Szlachcic skręca w komunizm w pieniężnym kłopocie – ale i dyszel złamie, i ugrzęźnie w błocie”. Piłsudski moim zdaniem był człowiekiem, który wszystkie opcje polityczne był w stanie przeciągnąć na swoją stronę, może poza endecją. Istnieje podejrzenie, że mógł być agentem niemieckim, co nie umniejsza wcale jego zasług dla Polski, i jako szpieg tego kraju wypowiedział wojnę Rosji radzieckiej. Jeśli tak w istocie było, na co nie ma jasnych dowodów, oznacza to, że państwo niemieckie mając dwóch agentów – Lenina w Rosji i Piłsudskiego w Polsce, doprowadziło celowo do wojny między tymi państwami by móc w spokoju potem przejść do kontrofensywy.


    Rozmawiał: Marek Andrzejewski


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740