Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Polskie prawo konstytucyjne. Jaka Polska?


    Konstytucja z 2 kwietnia 1997 roku jest swego rodzaju kompromisem, między odchodzącym starym, a przychodzącym nowym, systemem politycznym. Piszcząc ją zakładano, iż w przeciągu dekady jej tekst będzie trzeba poddać weryfikacji. Jak wiemy – nie udało się. Konstytucjonaliści opowiadają się za rzeczowym podejściem do tej kwestii, politycy – zdają się nosić symbol ustawy zasadniczej na wiecach wyborczych.

    Platforma chce systemu kanclerskiego. Prawa i Sprawiedliwość wolałoby wzmocnienia władzy prezydenta. Realnych działań w kierunku zmiany najważniejszej ustawy w państwie nie widać na horyzoncie.

    Konstytucja, jako ustawa zasadnicza, normuje ustrój państwa. Stoi ona na szczycie hierarchii źródeł prawa. Wszelkie inne akty prawne muszą być z nią zgodne. Dodatkowo, ustawa ta, wzmocniona jest o szczególny mechanizm zmiany poszczególnych paragrafów. Inicjatywę ustawodawczą ograniczono do: prezydenta, sejmu (1/5 ustawowej liczby posłów), senatu. Rząd i obywatele nie mają formalnej możliwości zgłaszania projektów zmiany konstytucji. Wiadomo jednak, że lobbowanie w tej kwestii jest realne, jeżeli zważymy choćby na fakt, iż gabinet premiera funkcjonuje sprawnie dzięki większości partii rządzącej czy koalicji w parlamencie. Trudno sobie także wyobrazić, by projekty zmiany ustawy zasadniczej przygotowali sami politycy, bez udziału ekspertów prawa konstytucyjnego. Wtedy efekt mógłby być tylko jeden – abstrakcyjna propozycja bez szansy na urzeczywistnienie. Samo przyjęcie konstytucji też nie należy do rzeczy łatwych: potrzeba 2/3 głosów w sejmie i bezwzględnej większości w senacie. Wniosek nasuwa się prosty – jeżeli partia polityczna nie rządzi sama, bez konieczności zawarcia koalicji, to nie można wierzyć, że przeforsuje ona swój projekt zmiany.

        Konstytucja to nie tylko „królowa” wszelkich aktów prawnych w naszym kraju. Trzeba sobie zdać sprawę z dobrodziejstwa, jakim jest katalog praw i wolności człowieka
    i obywatela (Rozdział II konstytucji). Dzięki niemu, a także za sprawą mających konstytucyjne umocowanie, mechanizmom ochrony praw człowieka (skardze konstytucyjnej, instytucji rzecznika praw obywatelskich), Polska należy do państw demokratycznych. Zmiana ustawy zasadniczej w tej sferze, podobnie jak zmiana rozdziałów II i XII, umożliwia podmiotom posiadającym inicjatywę ustawodawczą w zakresie zmiany konstytucji żądanie, w terminie 45 od dnia uchwalenia ustawy przez Senat, przeprowadzenia referendum zatwierdzającego. Wówczas marszałek sejmu zarządza niezwłocznie przeprowadzenie referendum w ciągu 60 dni od złożenia wniosku. Zmiana konstytucji zostaje przyjęta, jeżeli opowiedziało się za nią większość głosujących. To dobrze, że władza nie może bezkarnie ingerować w nasze wolności i prawa, jak i swobodnie zmieniać paragrafy z zakresu rozdziału „Rzeczypospolita”, czy ustalać dogodne dla siebie procedury zmiany konstytucji.

        Nie ulega wątpliwości, że potrzeba zmiany pierwszej ustawy w państwie, jest widoczna. Ciągłe nieporozumienia na linii prezydent-rząd, nie wpływają dobrze na kondycje naszego systemu politycznego i na wizerunek naszego kraju w świecie. Niejasność niektórych zapisów ustawy zasadniczej także nie jest dobrym zjawiskiem. Zresztą, mamy bardzo rozbudowaną ustawę regulującą nasz ustrój, co nie koniecznie dobrze wpływa na jej przejrzystość. Głośna ostatnio, kwestia weta prezydenckiego, też zasługuje na pochylenie się nad nią. Nie jest jednak pewne, czy przerzucenie ciężaru sprawowania władzy wyraźnie na władzę ustawodawczą bądź wykonawczą, pozwoli uzyskać klarowność rządzenia. Do miary faktu można jednak przyrównać argument, iż zasada check and balance powinna zostać zachowana. Równoważenie się władz jest swego rodzaju standardem we współczesnych systemach demokratycznych. Wyraźny akcent na jedną z nich nie ma równać się przyznaniu jej omnipotencji, lecz usprawnić system polityczny. Równoważenie się nie może być jednoznaczne z przenikaniem się kompetencji poszczególnych władz. Nikt przecież nie chce odejść od fundamentalnej zasady trójpodziału władzy.

        To, że zmienić konstytucję nie jest łatwo, wcale nie jest jednoznacznie pejoratywne. Jeżeli politycy mieliby możliwość łatwego przeforsowania zmian, to nie jeden pozbawiony logiki pomysł, mógłby sparaliżować nasz, co by nie mówić, demokratyczny system polityczny. Koncepcja Platformy Obywatelskiej stworzenia systemu kanclerskiego jest mało realna, jeżeli za punkt wyjścia mielibyśmy wziąć system Niemiecki. Tam, prezydent ma jedynie rolę reprezentacyjną, nie jest też wybierany przez naród, czyli de facto ma wąską legitymizacja swojego urzędu. Kanclerz w Niemczech realnie sprawuje silną władzę, a jego działania wydają się synchronizować z działaniami parlamentu. Czy na gruncie polskim realne jest pozbawienie głowy państwa możliwości wybierania przez ogół obywateli? Czy istnieje szansa na tak daleko idącą zmianę konstytucji? Platforma argumentuje, że prezydent RP ma w istocie mało uprawnień, a w przypadku kohabitacji ogranicza sprawne funkcjonowanie państwa. Wprowadzić system kanclerski bez zmiany ordynacji wyborczej, i wyraźnego przeorientowania systemu sprawowania rządów, po prostu się nie da. Bynajmniej nie będzie to system kanclerski, a co najwyżej, gabinetowo-parlamentarny. PiS z kolei optuje za umocnieniem roli prezydenta, za wyraźnym wskazaniem na głowę państwa, jako organu podejmującego kluczowe decyzje polityczne; także w pryzmacie polityki zagranicznej. Wprowadzenie jednak czystego systemu prezydenckiego, na modłę Stanów Zjednoczonych Ameryki, jest nierealne, jeżeli zważymy choćby na dorobek naszego parlamentaryzmu.

    Jedni za wzór będą przywoływać Konstytucję Marcową z 1921, która dawała parlamentowi znaczne prerogatywy. Drudzy – nawiązują do Konstytucji Kwietniowej z 1935, która wprowadziła szerokie uprawnienia głowy państwa. Sądzę, że jedna i druga opcja nie jest realna. Stworzenie sprawnie funkcjonującego systemu parlamentarnego, z rozsądnie rozłożonymi akcentami na poszczególne władze, może być najlepszą alternatywą. Żadnej propozycji nie mogę jednak przyrównać do aksjomatu.
     
    Od autora

    Polskie prawo konstytucyjne. Jaka Polska? – to cykl artykułów mających na celu pochylenie się nad polskim prawie konstytucyjnym w celu jego pełniejszego zrozumienia i zaakcentowania wielkiej roli, jaką ta gałąź prawa odgrywa na kształt oraz funkcjonowanie państwa polskiego. Pierwszy artykuł jest wprowadzeniem do tematu i swego rodzaju zachętą do zainteresowania się prezentowanymi kwestiami. Kolejne dwa artykuły, które ukażą się w czerwcu, na Portalu, będą artykułami naukowym. Całość uzupełni wywiad z Panią Julią Semeną, dr w Instytucie Nauk Politycznych w Kielcach.

    Następne artykuły:
    Pozycja prawno-ustrojowa prezydenta RP
    Skarga konstytucyjna w polskim prawie konstytucyjnym

     

     

    Radosław Jaworski

    r.jaworski@studiuje.eu

     

     

     

    fot.http://www.miedzychod.komornik.pl


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740