Studiuje.euKomentarz PolitycznyDebata lewicy – oczekiwanie na przełom
Debata lewicy – oczekiwanie na przełom

18 listopada 2009 roku w Pałacyku Zielińskiego odbyła się „Debata lewica o lewicy”. Jej inicjatorem był znany lewicowy politolog, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach – prof. Kazimierz Kik.
Zamierzeniem było rozpoczęcie dyskusji o konsolidacji, współpracy środowisk socjaldemokratycznych oraz odbudowie lewej strony politycznej sceny w naszym kraju.
Z zaproszenia na debatę skorzystali reprezentanci niemal wszystkich organizacji i partii lewicowych w Polsce m.i.n Wiesława Teresa Jakubowska - szefowa Racji Polskiej Lewicy, Wojciech Filemonowicz - przewodniczący SDPL, Bogusław Górski - przewodniczący Polskiej Partii Socjalistycznej, Mariusz Olszewski - wiceprzewodniczący Polskiej Partii Pracy, posłowie SLD - Tomasz Kamiński i Leszek Aleksandrzak, koordynator Krytyki Politycznej w Kielcach - Łukasz Kozera, przewodniczący Federacji Młodych Socjaldemokratów – Marceli Zaborek, oraz przedstawiciele Unii Pracy, Demokratycznej Partii Lewicy, Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Krajowej Partii Emerytów i Rencistów i Forum Obywatelskiego w Kielcach.
Prowadzący debatę prof. Kik zauważył, że największym błędem lewicy było zbyt duże nastawienie na władzę, a zbyt małe na służbę społeczeństwu. Stwierdził również, że socjaldemokracja musi odwoływać się do konkretnego elektoratu, bo gdy kieruje swój program do wszystkich, to wszystkich okłamie.
Z tezami politologa zgadzała się zdecydowana większość uczestników „okrągłego stołu”. Przewodniczący PPS Bogusław Górski powiedział, że odrodzenie lewicy w ciągu najbliższych kilku lat będzie bardzo trudne, bo władze w Polsce dzierży Kościół i prawica . Natomiast w dalekiej przyszłości może się ono jedynie ziścić dzięki zdecydowanej walce z neoliberalizmem. Jednocześnie skrytykował parlamentarną lewicę za nie podjęcie tego wyzwania, nie spełnienie oczekiwań i stwierdził, że współpraca PPS-u z tego typu formacją jest mało prawdopodobna. Wypowiedź Górskiego została okraszona interesującym, lecz niepozbawionym trafności stwierdzeniem, iż „Polska to dziwny kraj, w którym robotnicy doprowadzili do powstania kapitalizmu”
Nie mniej zdecydowany w swych sądach był Mariusz Olszewski z PPP, który zripostował przewodniczącego Polskiej Partii Socjalistycznej : „Gdyby ktoś robotnikom w 1980 roku powiedział, że strajkują po to, żeby był kapitalizm, to nie wiem, czy by to przeszło”. Według byłego posła lewica powinna się jednoczyć w takich sprawach jak strajki lub blokady eksmisji oraz bojkotować projekty koalicji PO-PSL dotyczące prywatyzacji szpitali i wprowadzenia płatnych studiów. Przy okazji dodał, że ludziom trudno jest wytłumaczyć, iż SLD - partia mieniąca się prospołeczną, wprowadza tak antyspołeczne rozwiązania jak radykalna ustawa eksmisyjna pozwalająca na wyrzucanie ludzi na bruk bez przyznania lokalu zastępczego.
Z kolei reprezentantka Racji Polskiej Lewicy uznała, że prawdziwa socjaldemokracja musi być antyklerykalna. Próbowała ona przekonać wszystkich zgromadzonych, że tego typu postawy są pożądane wśród wyborców lewicowych, czego dowodem jest sukces Joanny Senyszyn w ostatnich wyborach do europarlamentu. Przy okazji przypomniała, że Racja poparła w tych wyborach posłankę SLD za jej bezkompromisowe podejście do spraw laickości państwa. Przedstawiciel Unii Pracy Janusz Tarasiński podkreślił starania jego partii dotyczące jednoczenia się wskazując uchwałę z październikowego Kongresu UP, proponującą prawybory prezydenckie na polskiej lewicy, wzorem selekcji dokonywanych przez Partię Republikańską i Partię Demokratyczną w USA.
W zupełnie innej tonacji niż wyżej wymienieni działacze wypowiadał się szef SDPL - Wojciech Filemonowicz. Zwrócił on co prawda uwagę na konieczność powstania federacji partii lewicowych, ale stwierdził, że socjaldemokracja powinna walczyć przede wszystkim o „centrum”, gdyż wyłącznie partia, która pozyska ten elektorat ma szanse na zwycięstwo w wyborach. Polityk z uznaniem wypowiedział się o nieistniejącym już LiDzie - projekcie dotyczącym współpracy lewicy oraz liberałów. Do dyskusji włączyli się również przedstawiciele Krytyki Politycznej i OPZZ.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nikt z czołowych polityków SLD nie pojawił się na debacie. Kierownictwo wydelegowało dwóch posłów, których pewnie nie znali nawet członkowie Sojuszu obecni na tym spotkaniu. W kuluarowych rozmowach dało się czuć niesmak, nawet wśród SLD-owskich „szeregowców” obecnych na spotkaniu. To pokazuje jak „potrzebne” są tej partii tego typu spotkania. W dodatku wystąpienia tychże posłów - Kamińskiego i Aleksandrzaka - były najmniej ciekawe, bezbarwne i dotyczyły ogólników np.: „Trzeba określić, co zrobić, żeby lewica wróciła do władzy”. Mówili oni również o zjednoczeniu sił oraz o tym, że „SLD jest w stanie wyciągnąć do każdego rękę”. W kontekście późniejszej wypowiedzi szefa świętokrzyskiego Sojuszu - Sławomira Kopycińskiego - te zapewnienia wydają się kuriozalne. Szef lewicy w naszym regionie mówił: „Jednoczenie tak, ale pod warunkiem, że odbędzie się na zasadzie przyłączenia pozostałych sił, które dziś stanowią margines, do SLD i Unii Pracy”. Wypowiedz posła o debacie też daje do myślenia: „Inicjatywa cenna, ale wykonanie fatalne”. Jak widać, reprezentanci wszystkich lewicowych partii oprócz SLD podeszli do kwestii debaty o połączeniu sił w sposób dojrzały, pomimo pewnych różnic dotyczących strategii politycznych. Politycy Sojuszu zapewne uważają że tylko oni i ewentualnie UP mają prawo do reprezentowania lewicowego elektoratu, a „krzykacze z kanapowych partyjek” mogą jedynie wstąpić do partii, gdy grzecznie o to poproszą. Trzeba przyznać, iż jest to zaskakująca pewność siebie jak na partię, która ma 7% poparcia (choć należy wziąć poprawkę na fakt, iż sondaż przeprowadzała proliberalna stacja TVN24) i przez 8 lat rządów nawet nie umiała udawać lewicy.
Spotkanie zakończyło się wstępną deklaracją wszystkich ugrupowań, że wyślą swoich przedstawicieli do zespołu, który pod kierunkiem prof. Kika ma do wiosny zdefiniować, co łączy lewicę. Na debacie obecnych było około 100 osób.
Inicjatywę prof. Kika należy oceniać raczej pozytywnie, gdyż jest to mały kroczek w stronę konsolidacji ruchów lewicowych - czyli czegoś bardzo potrzebnego w naszym kraju zdominowanym przed odpowiednio konserwatywną i neoliberalną prawicę,. Droga do odrodzenia lewicy będzie długa i wyboista, ale każdy kto ma na sercu jej dobro wie, że trzeba się tego trudu podjąć. Ważne jest jednak wyciągnięcie wniosków z tej debaty. Współpraca powinna dotyczyć tylko tych ugrupowań które naprawdę tego chcą i które nie porzucą ideałów lewicowych na rzecz współpracy np. z wybitnie nielewicową koalicją PO-PSL, jak to niedawno zadeklarowali politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej na konferencji prasowej w siedzibie partii w Kielcach. Czyżbyśmy mieli do czynienia z całkowitym odwrotem od ideałów socjaldemokracji i socjalizmu w wykonaniu największej krajowej partii po lewej stronie sceny politycznej?
Bartosz Oszczepalski
Wojciech Płeszka
Fot. http://www.sld.suwalki.pl/image/logo_lewica.png