Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Zlikwidować media publiczne!


    Ostatnie zamieszanie wokół telewizji publicznej skłania do smutnych refleksji. Polska przez 20 lat transformacji ustrojowej nie była w stanie dorobić się sprawnego systemu kontroli nad mediami publicznymi. Jeśli ktoś myśli, że za obecną sytuację w TVP odpowiedzialny jest Tusk, Kaczyński czy Farfał to jest w błędzie.

     
    Za stan mediów publicznych odpowiadają bowiem wszystkie ekipy rządzące od 1989 r. Odkąd sięgam pamięcią media zawsze były upolitycznione – nieważne czy na Woronicza rządził Dworak, Kwiatkowski, czy Farfał. Schemat zawsze wyglądał tak, że ekipa rządząca zapewniała o bezstronności swoich ludzi na stanowiskach w KRRiTV a opozycja zarzucała im upolitycznienie. Prowadzi to do smutnej konkluzji – w Polsce, przy obecnym stanie i jakości polityki istnienie mediów publicznych jest niemożliwe. Zawłaszczanie telewizji i radia oczywiście nie zawsze wyglądało tak samo – np. Kwiatkowski robił to subtelnie, „w białych rękawiczkach”, Czabański i Targalski topornie i bezkompromisowo. Metody były różne podobnie jak i skala, ale efekt zawsze ten sam.
    Po 20 latach wolnej Polski, jakość i oferta TVP też nie wygląda najlepiej. „Misji” w ramówce programowej nie widziano dawno. Podobno znalazł się jakiś nocny stróż z Pcimia, który przysięgał, że widział ją o 3.00 na dwójce. Rewelacji tych nie potwierdzono. Za pieniądze z abonamentu z dwóch kanałów TVP rozrosła się do kilku programów (TVP Kultura, Historia, Sport itd.). Jaki dostęp ma do nich większość obywateli? Mówiąc delikatnie ograniczony. Wszystkie te nowe kanały powstały po to, aby realizować „misję”. Przez to jednak, że są słabo dostępne problem ten jest nadal nierozwiązany. Dziś mówi się, że „misji” w TVP się nie realizuje, bo ludzie nie płacą abonamentu. Ciężko się dziwić, jeśli spojrzy się jak ten abonament jest wykorzystywany- słabo dostępne kanały tematyczne, drogie i żenujące widowiska typu „Gwiazdy tańczą na lodzie” (na kolan powalił mnie argument dyrektora TVP2 Wojciecha Pawlaka, który stwierdził, że cytuję ” "Gwiazdy tańczą na lodzie" jest także programem misyjnym, bo przecież zachęca do nauki jazdy na łyżwach.”), oraz na taśmowo produkowane „taśmowce”. Na transmisję wielkich i ważnych wydarzeń zwykle nie ma pieniędzy (np. koncert Davida Gilmoura ze Stoczni Gdańskiej w 2006r.). Nieco lepiej wygląda sytuacja w radiu, ale i tu wyraźnie widać tendencję zniżkową (przypomnę choćby tu program „Sygnały Dnia” na radiowej Jedynce, który przez większość czasu rządów PiSu był zdominowany przez jednego gościa – Jarosława Kaczyńskiego). Generalnie telewizja publiczna stała się telewizją komercyjną, udającą telewizję publiczną.
    Jeśli zebrać to wszystko razem to wniosek może być tylko jeden – media publiczne w Polsce powinny zostać zlikwidowane. Inaczej ciągle będziemy zmagać się z ich upolitycznieniem, z tym, że nie realizują „misji”, z wpływem, jaki wywierają na nie politycy. Jak takie media mogą wyglądać pokazuje nam Wielka Brytania, gdzie BBC jest stawiana za wzór mediów publicznych na świecie. Owszem powstają tam programy rozrywkowe, ale obok nich jest miejsce i pieniądze choćby dla wspaniałych filmów dokumentalnych i przyrodniczych, z których słynie BBC. Jednocześnie BBC stanowi markę i instytucję o dużej niezależności. Każdy polityk, który podniósłby na nią rękę, musiałby liczyć się z ogromnymi konsekwencjami. Można pomarzyć o takim stanie rzeczy w Polsce. Rzeczywistość jest jednak brutalna- przy obecnym podejściu polityków do mediów publicznych możemy tylko o takim stanie rzeczy pomarzyć. Dlatego czas skończyć z fikcją mediów publicznych w Polsce.


    Paweł Kowalski

     

     

    Fot.archiwum KAI http://ekai.pl/resize/351x234/zdjecia/178679.JPG

     


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740