WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460

Grzegorz Świercz – ma 50 lat. Lekarz w Szpitalu Wojewódzkim w Kielcach. Ukończył Studium Zarządzania Organizacjami Ochrony Zdrowia Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej w województwie Świętokrzyskim i kandydatem tej partii na prezydenta Kielc.
Zacznijmy od spraw bieżących. Wielu przedsiębiorców ze śródmieścia podnosi kwestię poważnych strat finansowych, a może nawet upadku ich firm w wyniku budowy w pobliżu centrum Galerii Korona. Pana zdanie na ten temat?
Grzegorz Świercz: Uważam, że w tej chwili nie ma już możliwości rezygnacji z Galerii Korona. Pacta sunt servanda. Kara finansowa, którą musiałoby teraz ponieść miasto za wycofanie się z tej inwestycji byłaby zbyt duża. Budowa tego obiektu ograniczy poważnie handel w centrum. Jest to prosta logika ekonomiczna – jeżeli ktoś ma z jednej strony do wyboru bezpłatny parking z zadaszeniem i sieć sklepów handlowych na miejscu, a płatny z drugiej przy podobnych usługach za tę samą cenę w śródmieściu – wiadomo, co wybierze. Jako liberał gospodarczy uważam, że każdy powinien sobie budować, co tylko zechce, ale nie w centrum miasta. Nie jestem przeciwnikiem budowy galerii handlowych, chociaż uważam, że jest ich dużo, jeśli brać pod uwagę ilość metrów kwadratowych na mieszkańca. Jesteśmy pod tym względem w ścisłej czołówce kraju.
W Kielcach od kilku lat nie było żadnego nowego, kluczowego inwestora. Jakie działania stymulujące rynek pracy w mieście by Pan jako prezydent podjął?
G. Ś.: Rola prezydenta nie polega na szukaniu inwestora w sensie akwizycji. Musi on zapewniać ludziom przedsiębiorczym warunki do rozwoju. Odpowiada w związku z tym za przygotowanie planu zagospodarowania przestrzennego miasta i oprogramowanie prawne dla firm chcących inwestować w Kielcach.
Jest Pan za ulgami dla przedsiębiorców, którzy otwierają działalność w Kielcach. Jakie to miałyby być formy zwolnień podatkowych?
G. Ś.: Należy przede wszystkim przejrzeć listę podatków miejskich. Jeśli w gminach ościennych podatki od transportu są niższe o połowę niż w Kielcach to nic dziwnego, że przedsiębiorcy od nas uciekają. Jako prezydent chciałbym odblokować tereny budowlane by ludzie mający firmy we własnych domach nie wyprowadzali się poza miasto ze swoją działalnością gospodarczą. Takie jedno lub dwuosobowe spółki, zarejestrowane w pobliskich miejscowościach nie płacą podatków w Kielcach, a jednocześnie wywierają presję na nasz rynek. Trzeba skończyć z tym procederem. Musimy zatrzymać przedsiębiorczość u siebie.
Które sfery podlegające samorządowi, będące własnością państwa w Kielcach by Pan poddał prywatyzacji?
G. Ś.: Musielibyśmy zrobić kwerendę wszystkich spółek miejskich. Nie obiecujmy wzorem pana Zagłoby Niderlandów. W wielu wypadkach moi kontrkandydaci opowiadają, co zrobią z instytucjami na, które nie mają żadnego wpływu. Kielce mają kilka spółek miejskich. Należałoby dokonać ich inwentaryzacji. Na tej podstawie można przemyśleć czy prywatyzować, czy zostawić w zarządzie miasta.
W dobie kryzysu finansów w Polsce, rozrastanie się sfery budżetowej w instytucjach publicznych w Kielcach jest szkodliwe dla podatnika i budżetu miasta. Czy dokona Pan koniecznych cięć w administracji miejskiej?
G. Ś.: Uważam, że jak najbardziej należy ciąć biurokracje w Urzędzie Miasta. Zreformować jego funkcjonowanie. Z wielu działań urzędniczych nie wynika nic dobrego dla obywatela. Trzeba przeformować poszczególne wydziały magistratu np. wydział promocji. Zastanowić się nad sensownością powołanego do życia w 2009 roku Miejskiego Urzędu Pracy, który generuje duże koszty, a nie pomaga w zatrudnieniu bezrobotnym. Ograniczenie administracji w tym przypadku pozwoliłoby przekazać pieniądze na rzeczywistą aktywizacje zawodową.
Skoro mowa o Miejskim Urzędzie Pracy nie uważa Pan, że ta instytucja jak i jej podobne, tak naprawdę powoduje swoją działalnością, że pracodawcy są zachęcani do brania na staż darmowego pracownika, którego się potem i tak nie zatrudnia?
G. Ś.: Jest to dla mnie oczywiste. Trzeba się temu przyjrzeć na miarę możliwości prezydenta miasta. Na Powiatowy Urząd Pracy i Wojewódzki Urząd Pracy prezydent Kielc nie ma wpływu. O ile patologie MUPu uda się zwalczyć z pozycji władz miasta, te występujące w pozostałych urzędach pracy należy nagłaśniać, aż ktoś się tym zajmie mający odpowiednie kompetencje. By te instytucje funkcjonowały wydajnie potrzebne są miejsca pracy. Bez pobudzenia gospodarki nie będą oferować niczego innego poza atrapą własnego działania.
Jest Pan członkiem Platformy Obywatelskiej, partii określającej się jako liberalna gospodarczo. Co rozumie Pan pod pojęciem wolnego rynku? To odrobinę podchwytliwe pytanie.
G. Ś.: Wolność gospodarcza nie istnieje tak naprawdę w pełni w żadnej dziedzinie. Interwencjonizm państwowy występuje niemal w każdym sektorze gospodarki. Wielkie korporacje międzynarodowe tez spełniają rolę odgórnej interwencji. Nie ma dziś sfery, która mogłaby się oprzeć o zupełny liberalizm. Jeżeli ktoś mówi, że wolny rynek jest w stanie zapobiec wszystkim problemom mija się z prawdą. Nie zmienia to faktu, że jak najmniej powinno być koncesji, wszelkich form reglamentacji i kontroli urzędniczej. Wolny rynek dobrze chroni konsumenta i jestem, co do tego pewien. Ostatni kryzys globalny ujawnił, że wolnego rynku nie ma, bo być go w dosłownym znaczeniu nie może. W niektórych obszarach jest on niemożliwy – nie można go realizować w sferze pomocy społecznej. Po to tworzymy państwo by stosowało pewne mechanizmy ochronne tam gdzie jest to potrzebne. Faktem oczywiście jest, że niektóre kraje wpadły tutaj w pewną pułapkę nadmiernych działań socjalnych, bezrobotny stał się tam nową formą aktywności zawodowej. W takich krajach jak Anglia czy Francja ludzie z niektórych rodzin z jednego pokolenia na drugie pobierają zapomogę socjalną, w ogóle nie starając się o zdobycie jakiejkolwiek pracy. Wytwarza to niewątpliwe szkodliwą mentalność społeczną. Kraje te już stopniowo zaczynają odchodzić od tego modelu ze względu na koszty oraz długi, jakie generuje. Podsumowując: kultura, oświata, służba zdrowia, strategiczne sektory gospodarcze jak energetyka czy górnictwo powinny pozostać w gestii państwa.
A jak Pan myśli, co jest przyczyną tego, że młodych ludzi zatrudnia się na tzw. „umowy śmieciowe” jak określa to np. Pan Mariusz Olszewski, który wycofał się jakiś czas temu z wyścigu o prezydenturę? Winą są koszta pracy? Zła wola? Błąd w systemie?
G. Ś.: Koszta pracy to mit. Pokazywane procentowo w stosunku do innych państw wydają się wyższe. Natomiast, jeśli przyjrzymy się kosztom rzeczywistym np. najmu lokali, to więcej one u nas wynoszą, niż w sąsiednich krajach. Gdybym został prezydentem zamierzam stworzyć system tzw. grantów prezydenckich. Powiązać ściśle uczelnie – sądzę, że mamy dobre zaplecze naukowo-badawcze w Kielcach – z niektórymi spółkami miejskimi. Ludzie młodzi pisaliby zamówione prace magisterskie na dany temat, w zamian dostając pracę w którejś z nich.
Kandydat PSL Pan Jacek Kowalczyk myśli o utworzeniu organu samorządowego w postaci Młodzieżowej Rady Miejskiej. Czy ma Pan jakieś pomysły dla młodych ludzi i nie tylko w swym programie wyborczym?
G. Ś.: Jak najbardziej. Mam w swoim programie podobne założenia. Chcę powołać wiele instytucji doradczych działających na zasadzie non-profit. Nie chodzi o to by fundować kolejne synekury urzędnikom, tylko by ludzie, których konkretne sprawy bezpośrednio dotyczą mieli możliwość wypowiedzenia się. Mogę tu wymienić: radę młodzieży, radę ludzi nauki i kultury, radę przedsiębiorców. Moim zdaniem prezydent miasta musi powrócić do roli służebnej wobec swych mieszkańców i tak będzie wyglądać moja prezydentura, jeżeli zostanę wybrany.
Główny błąd obecnego włodarza miasta, którego by Pan nigdy nie popełnił jako prezydent Kielc?
G. Ś.: Prowadząc kampanię wyborczą obiecałem sobie, że nie będę atakował Pana Wojciecha Lubawskiego. Pan prezydent w ciągu ośmiu lat swego urzędowania niewątpliwie się przyczynił do pozytywnej metamorfozy Kielc. Problemem jest tu wyłączenie się na dialog z mieszkańcami. Jeśli stowarzyszenia architektów, urbanistów, specjaliści od komunikacji miejskiej mówili, że parking płatny na placu Konstytucji 3 maja nie ma absolutnie sensu ze względu na swe położenie, to należało ich słuchać. Tymczasem wydaliśmy mnóstwo pieniędzy na inwestycję, która jest ładna, jeżeli chodzi o wygląd, ale nie sprawdza się tak jak powinna. Wbrew opiniom fachowców przerabia się też za duże pieniądze skrzyżowanie Nowy Świat. Nie ma w tym działaniu żadnej racjonalności – wjeżdżamy szeroką dwupasmową ulicą do parkingu, a za nim nie ma jak wyjechać, bo ulicy Leśnej nie da się poszerzyć. Wiele nowych inwestycji jest otwieranych celowo w czasie kampanii wyborczej pod publikę. Jako przykład podam tu Skate Park, który ma zostać udostępniony do użytku 10 listopada bieżącego roku. Pytanie tylko, kto z niego będzie korzystał w zimę. Jako kandydat na prezydenta chcę powiedzieć, że jestem człowiekiem spoza lokalnych układów, nie żyję z polityki, mam odpowiedzialną pracę. Moje hasło wyborcze brzmi: „Mam receptę dla Kielc”. Jest ono związane z moim zawodem. Jako lekarz chcę przez to powiedzieć: proszę ją przyjąć i zrealizować.
rozmawiał Marek Andrzejewski
Wywiad ukazał się w Tygodniku EXTRA KIELCE
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740