Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Jak dobrze być politykiem…


    Zabójstwo pracownika łódzkiej siedziby PiS jest jednym z bardziej wstrząsających wydarzeń ostatnich tygodni. Po katastrofie smoleńskiej, powodzi i wypadkach drogowych znów musimy pogrążyć się w niewesołej refleksji. O wydarzeniu w Łodzi celowo nie piszę jako o wydarzeniu politycznym, choć wielu politykom takie sformułowanie przychodzi dość łatwo.

    Atak szaleńca na bezbronnych ludzi nie ma i nie powinien mieć nic wspólnego z polityką. Niestety dla nas szybko sprowadzono te smutne wydarzenie do politycznego ataku wymierzonego w PiS.

    Dlaczego „dla nas”? Ponieważ znów kolejna kampania wyborcza, tym razem samorządowa, nie będzie toczyć się wokół spraw ważnych i istotnych dla ogółu obywateli. Ponieważ znów politycy głównych partii uciekną od ciężkich i istotnych dla nas wszystkich problemów (podwyższony VAT, deficyt budżetowy, reforma systemu emerytalnego itd.). Zamiast tego nastąpi kolejna emocjonalna licytacja, między dwoma największymi partiami w Polsce. Tym razem tematem numer 1 będzie odpowiedzialność za rozpętanie atmosfery wrogości i nienawiści w polityce. Wszystko to przed kamerami telewizji i na oczach coraz bardziej zagubionego społeczeństwa. Podczas tego typu spektakli nikt nie zadaje trudnych pytań, nikt nie pochyla się nad programami i strategiami. Liczy się tylko to, kto komu bardziej dołoży. Tego typu spektakle są domeną wszystkich demokracji i nie da się ich uniknąć. Problem polega na tym, że są one anomaliami, wyjątkami potwierdzającymi regułę. A reguła jest taka, że, na co dzień toczy się normalna, rzeczowa debata polityczna. W Polsce te proporcje zostały odwrócone. U nas merytoryczne debaty o realnych problemach są rzadkością. Codziennością spory o krzyż, czy o to, kto ma krew na rękach. Reasumując w Polsce ogół stał się marginesem a margines ogółem.

    W takim stanie rzeczy nasi politycy czują się świetnie. Nikt nie zadaje trudnych pytań, nikt nie wzywa do tablicy czy przed kamerę z pytaniem, o „Jakie są Pana osiągnięcia w tej kadencji?”. Można oddać się spokojnej licytacji, „kto kogo bardziej”. Oczywiście emocje prędzej czy później wygasają. Dziennikarze znów zaczną odpytywać z trudnych i realnych problemów państwa. Wtedy spoceni politycy muszą sami stworzyć sobie nowa sytuację emocjonalną, w której czują się dobrze. Czasami los jednak robi to za nich. Niestety.

     

    Paweł Kowalski


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740