WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL Tel. 666 640 460
Fani U2 dzielą się na dwie grupy. Pierwsza uważa, że od czasów nagrania: „The Joshua Tree” czy „Achtung Baby” zespół nie stworzył nic wartościowego. Druga (do której zaliczam moją skromną osobę) docenia także późniejsze dokonania Irlandczyków i często za swe ulubione płyty uważa „All That You Can't Leave Behind” czy „How to Dismantle an Atomic Bomb”.
Niestety, zarówno jedni jak i drudzy mogą odczuć rozczarowanie po zetknięciu się z nowym dziełem U2. Mimo, że grupa zapowiadała dzieło tak przełomowe jak choćby „Achtung Baby” (z największym chyba hitem U2 „One”) to zapowiedzi te okazały się mocno przesadzone. "No Line On The Horizon" z pewnością nie można uznać za album przełomowy i próżno szukać na nim hitów takich jak choćby wspomniany „One”, "Sometimes You Can't Make It on Your Own" czy "I Still Haven't Found What I'm Looking For".
"No Line On The Horizon" to porcja dość przeciętnej jak na U2 dawki muzyki – bez specjalnych rozczarowań, ale i bez zachwytu. U2 jest jednym z tych zespołów, które nie schodzą poniżej pewnego poziomu, jednak po takich gigantach zawsze oczekuje się więcej. Nie chodzi zresztą nawet o to, że album U2 jest przeciętny, że nie zaspokaja rozbudzonych oczekiwań. Problem polega nawet na tym, że nawet uznanie tej płyty za przeciętną może być … kontrowersyjne. W sieci można natknąć się zarówno na bardzo pozytywne opinie o albumie jak i opnie bardzo negatywne. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, ale nie łudźmy się nikt raczej nie jest skłonny porównywać nowego albumu Bono i spółki z ich największymi osiągnięciami. Moim zdaniem "No Line On The Horizon" nie wytrzymuje też porównania z dwoma ostatnimi krążkami. Na „All That You Can't Leave Behind” mieliśmy choćby takie kawałki jak: "Beautiful Day", "Stuck in a Moment You Can't Get Out Of", "Walk On". Na „How to Dismantle an Atomic Bomb”: "City of Blinding Lights" czy "Original of the Species". Takich utworów próżno szukać na "No Line On The Horizon".
W zasadzie tylko jedną piosenkę można uznać za wznoszącą się ponad przeciętność – to utwór "Magnificent". Chwytliwy riff, melodyjność i przebojowość na moment przypominają jak świetne piosenki potrafi tworzyć U2. Nieźle wypadają też takie kawałki jak "Moment of Surrender" i "FEZ-Being Born". Jako tako broni się ballada "White As Snow". Cała reszta niestety trąci myszką. Zarówno rozpoczynający "No Line On The Horizon" utwór … "No Line On The Horizon" jak i promujący album "Get on Your Boots" to piosenki, o których trudno pisać dobrze. Podobne odczucia mam w stosunku do "Stand Up Comedy", "I'll Go Crazy If I Don't Go Crazy Tonight" i pozostałych kompozycji., nie wchodzących poza poziom średni lub nawet słaby.
Nowy album U2 jest dla mnie jednym z większych muzycznych rozczarowań tego roku. Mimo najdłuższej, pięcioletniej, przerwy pomiędzy wydaniem albumów studyjnych zespołowi nie udało się wykorzystać tego czasu na wykreowanie czegoś wyjątkowego. Płyta "No Line On The Horizon" nie zaszkodzi raczej pozycji U2, ale raczej nie zostanie na dłużej w pamięci odbiorców. Cieszyć będą się nią głownie zagorzali fani U2. A tych, jak widać choćby po wynikach sprzedaży w Polsce, nie brakuje.
Ocena: 3/6
Kontakt z redakcją:
redakcja@studiuje.eu
Polityka Cookies
Dział reklamy:
biuro@studiuje.eu
tel: 783 748 740