Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Kielce miastem akademickim?


    Absurdalnym dla wielu wyda się porównywanie Kielc do czołowych ośrodków akademickich w Polsce. Niemniej jednak akademickość nie tylko może, ale i ma sporą szansę stać się jedną z podstaw rozwoju miasta.

     

    Z 45 tysiącami studentów jesteśmy wśród dziesięciu największych ośrodków akademickich w Polsce. Oczywiście, wyprzedzają nas m.in. Warszawa (280 tys.) czy Kraków (170 tys.), lecz obecna stolica kraju ma 1,7 mln mieszkańców, a była - ponad 700 tys. W relacji ludności do liczby żaków należymy do najbardziej studenckich miast w Polsce.

     

    Do roku 2015 w Kielcach na inwestycje związane z rozbudową uczelni i poprawą jakości kształcenia wydanych zostanie ok. 600 mln zł. Efektem będzie m.in. jeden z najnowocześniejszych w Polsce campusów akademickich. Szybko doczekaliśmy się uniwersytetu klasycznego, który nie spoczywa na laurach, ale rozwija się idąc choćby w kierunku medycyny. Politechnika Świętokrzyska jest w czołówce uczelni, które zanotowały największy procentowy przyrost liczby studentów. To w Kielcach, jako jedynym mieście w Polsce, udało się przyciągnąć do współpracy ze szkołami wyższymi ponad 300 firm - pierwszą edycję MAK - Metropolii Akademickiej Kielce 2009 roku Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uznało za najlepszy projekt dotyczący współpracy nauki z biznesem. Kielecki Park Technologiczny, Regionalne Centrum Naukowe-Technologiczne, Świętokrzyskie Centrum Innowacji i Transferu Technologii czy Biuro Innowacji Urzędu Marszałkowskiego mogą znacznie przyśpieszyć tak potrzebną uczelniom współpracę z biznesem.
    Przyjmijmy umiarkowane 10 tys. zł rocznie jakie kosztują żaka studia, mieszkanie, utrzymanie, rozrywka. Przy 40 tysiącach daje to rocznie astronomiczną kwotę 400 mln zł wydawanych w Kielcach. Budżet miasta to ok. miliard złotych. Nie wliczam tu pieniędzy z resortowych dotacji, która dla uczelni wyliczana jest na podstawie liczby studentów czy środków unijnych, które pozyskaliśmy dzięki uczelniom.


    Przyjmijmy teraz - jak zakładają prognozy - że w 2020 roku rzeczywiście mamy w Kielcach o jedną trzecią studentów mniej. O 130 mln zł mniej zostawionych w mieście. Czy trzeba będzie zwolnić jedną trzecią pracowników uczelni? Czy na UJK z 1800 osób na bruk wyrzucimy 600?


    ***
    Oczywiście, że jest wiele rzeczy, które kładą się smugą, i to szeroką, na akademickości Kielc. Najważniejsza to brak pracy dla młodych. Natomiast wśród największych zagrożeń stricte związanych z tworzeniem tu ośrodka akademickiego są brak promocji, niż demograficzny, brak współpracy między uczelniami, słabe otwarcie na biznes, stosunkowo niska jakość kształcenia i niechęć najlepszych absolwentów do studiowania na naszych uczelniach. Problemem jest również mentalność władzy lokalnej, osób odpowiedzialnych za szkolnictwo wyższe i z nim związanych, dla których student ma po prostu być, a nie jest partnerem.
    Uczelnie publiczne nie chcą współpracować z niepublicznymi traktując je jako zagrożenie i konkurencję, licząc na to, że niż demograficzny wykończy lub osłabi je na tyle, by przestały im "odbierać" studentów. Trudno je przekonać, że same nie wytworzą nigdy odpowiedniej masy krytycznej, by stworzyć w Kielcach ośrodek akademicki z prawdziwego zdarzenia.


    Niepubliczne z kolei nie chcą się włączać finansowo w działania uczelni publicznych mogące ożywić życie akademickie, jakby nie zdawały sobie sprawy, że samymi wykładami studenta się dziś nie złowi. Do tego - w pogoni za żakiem - potrafią jeszcze w maju przyjmować "od października", co fatalnie wpływa na opinię i jakość.


    Wciąż na palcach jednej ręki można policzyć inicjatywy współpracy biznesu i uczelni mające realne przełożenie na gospodarkę. Z drugiej strony sam biznes - mimo, że w każdym badaniu narzeka, iż uczelnie kształcą źle i niezgodnie z ich potrzebami - nie występuje z żadnymi inicjatywami ze swojej strony.
    Władze lokalne zaś jakby nie dostrzegały relacji między emigracją najzdolniejszych absolwentów, a niską konkurencyjnością i innowacyjnością regionu. Skoro i tak wydajemy na wsparcie stypendialne dla młodych - za co należy pochwalić i władze Kielc, i regionu, i kuratorium, i podmioty prywatne - to spróbujmy zachęcić ich do studiowania na kieleckich uczelniach. Stypendium tak, ale w zamian studia u nas.
    Praktycznie te same problemy mają niemal wszystkie ośrodki akademickie i uczelnie w Polsce. To nasza polska mentalność nakazuje nam samobiczowanie i preferuje złe wiadomości przed dobrymi. 


    ***
    Dziś, wbrew pozorom, promocja miast przez akademickość praktycznie nie istnieje. Owszem, są rodzynki jak Poznań, Wrocław czy Łódź, ale nawet ośrodki tak silne akademicko jak Kraków czy Warszawa nie mają specjalnych pomysłów na kampanie prostudenckie. Ich przewaga wynika z renomy i historii, a nie kompleksowych rozwiązań promocyjnych. Do Stanów Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii, gdzie małe i średnie miasta (jak Oxford czy Cambridge) z akademickości właśnie tworzą swój główny atut, gdzie na tym opiera się ich wizerunek, gdzie są specjalne firmy, którym płaci się za każdego pozyskanego studenta - jeszcze nam daleko.


    Są cztery elementy, których zmiana może poprawić atrakcyjność Kielc jako ośrodka akademickiego. To promocja, otwarcie na biznes, poprawa jakości samych studiów oraz organizacja studenckiego życia kulturalno-rozrywkowego. 
    Jakie wydarzenia w Kielcach predestynują do tej roli? Juwenalia na pewno. A później? Długo, długo nic aż dopiero studenckie czwartki w niektórych klubach muzycznych. Czy naprawdę 40 tysięcy osób nie zasługuje na coś więcej? W mieście już dużo się dzieje jeśli chodzi o kulturę. Wykorzystajmy te atuty, użyjmy najpiękniejszego w Polsce amfiteatru na Kadzielni, a w krótkim czasie mamy szansę stworzyć cykl imprez, które wykroczą poza granice miasta.

    Nic nie kosztuje powołanie rad biznesu, konsultowanie z pracodawcami materiału wykładanego na uczelni, ustalanie z przedsiębiorcami co powinien umieć absolwent danego kierunku, pisanie prac dyplomowych na potrzeby biznesu. W system zniżek MAK, innowacyjne w skali kraju rozwiązanie, już zaangażowała się niemal setka przedsiębiorców. Tak działa wiele uczelni na Zachodzie, ba, także niektóre polskie idą w tym kierunku. No bo skąd wzięły się sukcesy Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu czy Akademii Leona Koźmińskiego? W dużej części właśnie z otwarcia na biznes. Dziś wiele zagranicznych uczelni czerpie nawet kilkadziesiąt procent przychodów z szeroko rozumianej współpracy z biznesem.
    No i wreszcie promocja Kielc jako ośrodka akademickiego, praktycznie nie istniejąca. Spójrzmy na promocję Łodzi, Wrocławia czy Poznania. Portal internetowy, kilka stypendiów i staży, opłacenie czesnego. To wydatki rzędu 100 tys. zł rocznie, z których część często płacą sponsorzy. Zacznijmy jeździć po szkołach, ale nie od zrywu do zrywu, lecz cyklicznie. Zacznijmy organizować ogólno kieleckie, a nie tylko jednowydziałowe, dni otwarte, otwórzmy jedno Centrum Informacji Akademickiej, w którym będzie można dostać informacje o wszystkich kieleckich uczelniach. Choćby i tysiąc dodatkowych osób zachęćmy do studiowania w Kielcach. To dodatkowe 4 miliony wydane u nas...


    Arkadiusz J. Stawicki jest ekspertem ds. współpracy nauki z biznesem, wykładowcą na publicznych i prywatnych uczelniach, pomysłodawcą idei MAK - Metropolii Akademickiej Kielce, przewodniczącym Rady Fundacji Centrum Europy Lokalnej. Współpracował z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego w pracach nad zmianami w ustawach o nauce i szkolnictwie wyższym.






    Arkadiusz J. Stawicki
    Źródło: www.kielce.gazeta.pl
    Więcej na www.kielce.gazeta.pl

     

     

    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap