Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Choroby miasta


    Przyjemnie jest spojrzeć wieczorem z góry na oświetlone miasto. Jest jak wielki organizm, osiedla stają się rękami, nogami, głową, ulice i chodniki to żyły, a ludzie to małe, rozbiegane krwinki, które napędzają cały ten skomplikowanym mechanizm. Wszystkie elementy łączą się ze sobą, współdziałają, uzupełniają. Każdemu z nas wydaje się, że pilnuje własnych spraw, goni za własnymi interesami, buduje własny mały świat, a tak naprawdę jesteśmy idealnie wpasowanymi trybikami w perfekcyjnym organizmie miasta.

    Jak każda istota żywa, miasto ma swoje choroby, przechodzi procesy leczenia, rehabilitacji, rozwija się i dojrzewa. Kielce przez ostatnie kilkanaście lat przechodziły intensywne leczenie. Uciążliwą operację przeszła ulica Sienkiewicza. Sceptycy żartowali, że wszystko się kiedyś kończy, życie się kończy, świat się kończy, ale remont „Sienkiewki” będzie trwał wiecznie. Mieszkańcy naszego miasta, jak komandosi przeskakiwali nad wykopami, omijali błotne kałuże przy nieustającym hałasowaniu młotów pneumatycznych. Warto było cierpieć, zrozumie to każdy, kto spojrzy na fotografie głównego deptaka Kielc sprzed kilkunastu lat. Długotrwałą rehabilitację przechodziła nasza dawna Wyższa Szkoła Pedagogiczna, której studenci przez wiele lat słyszeli, że oni dostaną już dyplom uniwersytetu, aż wreszcie tegoroczni absolwenci… dostaną go.
    W Kielcach jest coraz ładniej i coraz atrakcyjniej, panowie z wielkimi kosiarami dbają o trawniki, panie w żółtych kamizelkach cierpliwie sadzą kwiatki na rondach i w parkach, ale życie nie jest tak cukierkowe, jakby to się wydawało na pierwszy rzut oka. Jakaś dziwna choroba toczy umysły niektórych mieszkańców naszego miasta. Nie jest ich dużo, ale są wyjątkowo głośni. Opowiadają przy każdej okazji, jak to w Kielcach jest beznadziejnie, jakie to miasto jest zaściankowe, nieciekawe i w ogóle jedyne co tu można zrobić to umrzeć. Ciarki mi po plecach przechodzą, kiedy słyszę, jak kielczanie okazują się największymi wrogami swojego miasta. Ludzi ci nie potrafią często stwierdzić jednoznacznie, co im się w Kielcach nie podoba. Wiedzą jedynie, że gdzie indziej jest zdecydowanie lepiej, w Warszawie jest lepiej, w Poznaniu jest lepiej, w Londynie jest lepiej. Ile razy słyszeliśmy, że w naszym mieście nie ma możliwości działania, rozwoju, właściwie żadnych możliwości nie ma. Ja mogę z ręką na sercu zapewnić wszystkich narzekaczy, że w żadnym mieście na świecie nowe perspektywy same do nas nie przychodzą, nie pukają do drzwi i nie proszą pokornie, by z nich skorzystać. Ci najwięksi krytycy, którzy twierdzą, że jedynym źródłem ich niepowodzeń jest fakt mieszkania w Kielcach, zmieniają swoje radykalne poglądy, gdy tylko udaje im się wyjechać do tych wymarzonych, „lepszych” miast. Często wracają z nowym, pozytywnym nastawieniem i nie chcą więcej Kielc opuszczać. Na własnej skórze przekonują się, że co prawda trawnik u sąsiada jest zawsze bardziej zielony, ale mimo wszystko… w domu najlepiej.
    Kielce rozwijają się, dojrzewają, zmieniają, dużo już zrobiono i dużo do zrobienia jeszcze zostało. Duszą miasta są jego mieszkańcy, to oni je tworzą i ożywiają. Nie możemy pozwolić, by to sceptyczne i skwaśniałe myślenie przyprawiało Kielce o chorobę.

    Piotr Tkaczyk

    fotografia:www.fotogalerie.pl


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap