Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Miasto w pomniki bogate


    W tym felietonie mam zamiar narzekać. Ostrzegam uczciwie już na wstępie. Podejmuję bowiem temat, który sprawia, że kręcę ze zrezygnowaniem głową, a ręce mi opadają. Pomników i rzeźb w Kielcach jest wiele, ale czy naprawdę coś one wnoszą do wizerunku miasta i do życia jego mieszkańców?


    Toruń ma pomnik Kopernika, Łódź Tuwima, a Warszawa przynajmniej kilka pomników, które każdy Polak potrafi wymienić bez zastanowienia, a czy nasze miasto ma taki element, który stanowiłaby jego jednoznaczny i wyrazisty symbol? Kiedy spojrzy się na rzeźby i pomniki znajdujące się w grodzie nad Silnicą można stwierdzić, że pojawiały się one w dwóch falach. W parkach i na osiedlach stoi wiele rzeźb, które zostały tam umieszczone w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Reprezentują one sztukę nowoczesną, są pełne symboli i zaskakujących kształtów. Ja nie jestem niestety koneserem sztuki nowoczesnej, ale te rzeźby mi specjalnie nie przeszkadzają. Nie zachwycają, nie przerażają, ale jakoś tak dyskretnie dopełniają parkowe alejki.
    Drugą grupa pomników (według mnie jest to grupa ciekawsza) pojawiła się w naszym mieście w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Warto się nad nimi pochylić, nad ich celowością i estetyką. Przykładowo możemy się przyjrzeć pomnikowi Milesa Davisa przed Kieleckim Centrum Kultury. Oczywiście Davis był wspaniałym jazzmanem i jednym z największych muzyków dwudziestego wieku. Nie da się jednak ukryć, że nigdy on w naszym mieście nie był i najprawdopodobniej nigdy nawet o nim nie słyszał. Sytuacja może wyglądałaby lepiej, gdyby wokół KCK-u było kilka pomników poświęconych twórcom, którzy zmienili oblicze muzyki, wtedy to wszystko stanowiłoby spójną całość, ale sam Davis sprawia wrażenie, jakby dziwnym trafem zgubił się w drodze z St. Louis do Nowego Jorku i w jakiś niewyjaśniony sposób wylądował w Kielcach.
    Dobrym pomysłem jest seria popiersi wielkich artystów którą możemy podziwiać na Skwerze Harcerskim. Tutaj nie mam pretensji, że są to postacie niezwiązane z naszym miastem, bo to jest cały cykl upamiętniający znaczących światowych twórców, jest to jakaś całość, widać tu jakiś konkretny pomysł. Ja jednak umieściłbym te postumenty z popiersiami bliżej centrum, w miejscu chętniej uczęszczanym przez mieszkańców i turystów, ponieważ nie da się ukryć, że Skwer Harcerski nie jest jakoś tłumnie odwiedzany.
    Ważnym elementem głównego deptaka Kielc jest pomnik Jana Karskiego. Z tym pomnikiem problem jest taki, że kielczanie, a tym bardziej turyści, nie wiedzą zbyt wiele o tej znamienitej postaci. Nie wiedzą, że Jan Karski jest uznawany za najwybitniejszą postać XX wieku, że takie same pomniki jak ten w naszym mieście stoją w Nowym Jorku i w Waszyngtonie. Ludzie, którzy przyjeżdżają do Kielc, widząc Karskiego siedzącego na ławce, pytają z zaskoczeniem: „To wy też macie Tuwima na głównej ulicy, jak Łódź?” lub myślą po prostu, że jest to pomnik Henryka Sienkiewicza.
    Pisałem o pomnikach, które są, a warto wspomnieć o tych, których nie ma. Otóż mnie najbardziej brakuje w Kielcach naszej starej, poczciwej Baby Jagi. Jest to symbol kielecczyzny, a jej pomnik mógłby się stać ciekawym elementem naszego miasta. Ale no cóż możemy zrobić, zamiast niej mamy dzika przy Placu Artystów, do którego to osobiście nie czuję żadnej sympatii. Ale ja mogę sobie pisać i pisać, a pomniki stawiają inni, kto by słuchał zwykłego, szarego mieszkańca.

    Piotr Tkaczyk

    Fotografia: www.2.bp.blogspot.com

    Tekst publikowany w Miesięczniku CKINFO


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap