Studiuje.euNa luzieCzego nie mówić kobiecie?

Czego nie mówić kobiecie?

My, faceci, zawsze chcemy żeby było dobrze w naszym związku. Mamy dobre chęci, a wszystko co mówimy, mówimy bez złych zamiarów. Dlaczego w takim razie tak często coś się nie udaje? Mówimy jakieś zdanie, które wydaje się nam zupełnie niewinnym komentarzem, a nawet komplementem, a dostajemy w zamian od naszej dziewczyny lub żony kilka dni pełnych nieprzyjemnych wymówek, groźnych spojrzeń i niezadowolonych min. Potem to wszystko mija i związek wraca na normalne tory, przynajmniej do momentu, w którym nie palniemy kolejnej gafy.

Jest kilka tematów, których nie wolno pod żadnym pozorem poruszać w obecności swojej dziewczyny, narzeczonej lub żony. Przede wszystkim nie możemy wspominać o jej poprzedniczkach. Nawet jeśli mówimy źle o naszych zakończonych związkach, to mimo wszystko stąpamy po gruncie niebezpiecznym i jak najszybciej powinniśmy się z niego wycofywać. Bywa czasem tak, że nasza ukochana nas prowokuje, zachęca i pyta, jakie były dziewczyny przed nią. Wtedy odpowiednim zachowaniem jest zakończenie dyskusji słowami „nie pamiętam już”, „to było zupełnie nieistotne dla mnie” lub najlepsze: „moje życie zaczęło się, kiedy poznałem ciebie”. Jeśli się damy wciągnąć we wspominanie dawnych czasów, to najprawdopodobniej nasza partnerka wysłucha tego cierpliwie i z uprzejmym uśmiechem na twarzy, ale potem sprowadzi do związku prawdziwą nuklearna zimę.
Dużo rozsądku i sprytu muszą wykazać mężczyźni, gdy wspominają o wyglądzie ich kobiet. Po pierwsze, zauważajmy wszelkie zmiany w ubiorze. Zwykle nasza dziewczyna ma na sobie jakąś nową rzecz, mistrzowie koncentracji potrafią bezbłędnie wskazać która to, przeciętny mężczyzna musi jednak zgadywać. Moi drodzy panowie, powinniśmy próbować, nawet jeśli spudłujemy, to i tak damy dobry sygnał, że się interesujemy i zauważamy zmiany. Bądźmy jednak czujni i nie popadajmy w rutynę, gdyż może się przydarzyć, że zauważymy zmianę w wyglądzie, zapytamy czy to nowa bluzka, kolczyki, buty i na każde z tych pytań otrzymamy przeczącą odpowiedź, a po chwili nasza ukochana zakomunikuje nam: „Przefarbowałam włosy na rudo, jak mogłeś nie zauważyć?”. Jest to bardzo kłopotliwa sytuacja i żeby się z niej wykaraskać, będziemy musieli wydać fortunę na kwiatki.
Żeby w związku wszystko szło po naszej myśli, musimy nauczyć się mówić rzeczy oczywiste, takie jak „ładnie wyglądasz” lub „cudownie ci w tej fryzurze”. Dla nas facetów są to rzeczy tak naturalne, że często nie wspominamy o nich, a to jest błąd. Takich ogólnych komplementów nigdy nie jest zbyt wiele, nie bójmy się wygłaszać ich codziennie, a nawet kilka razy dziennie, z pewnością to nie zaszkodzi, a ogromnie pomoże. Jeśli mówimy do naszej wybranki, że schudła, to musimy być na sto procent pewni, że jest to prawda, bo jeśli w rzeczywistości przytyła, to możemy niechcąco wpakować się w gigantyczne kłopoty.
Bądźmy też uważni, gdy wspominamy przy naszej ukochanej o mamie. Nigdy nie wolno nam powiedzieć „a moja mama robiła to tak…” lub „szkoda, że ty tego nie robisz, bo pamiętam jak moja mama…”. Nie można też powiedzieć złego słowa o teściowej, możemy jej nie lubić, może nas denerwować, ale zachowajmy to dla siebie i ewentualnie wyżalmy się kumplom w barze.
Drodzy panowie, jeśli jednak mimowolnie, przez przypadek, w sytuacji jakiegoś gigantycznego zaćmienia umysłu, powiemy nieodpowiednie zdanie, to bezwarunkowo trzeba zaprzeczać, wymigiwać się, i udawać dobrotliwego gamonia, który nie wie o co chodzi. Oczywiście mleko będzie już wtedy rozlane i niewiele nasze mataczenia pomogą, ale może jakoś zamortyzują upadek.

Piotr Tkaczyk

Tekst publikowany w Miesięczniku CKINFO