Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Jak cię widzą?


    Nie tak dawno temu odbiorcy serwisów informacyjnych dowiedzieli się o zamieszaniu, w którym ważną rolę odgrywały płaszcz i kapelusz znanego polskiego polityka oraz pewna nieprzyjemna stewardessa niemieckich linii lotniczych. Skłoniło mnie to do zastanowienia się, jak ważną rolę w życiu człowieka odgrywa jego ubiór. Nie oszukujmy się, każdy zakładając takie a nie inne ciuszki, chce osiągnąć jakiś zamierzony przez siebie efekt.


    Nawet jeśli ktoś ostentacyjnie nie dba o ubiór, to też coś w ten sposób chce pokazać innym. Przykładowo mężczyzna w spodniach od garnituru, rozciągniętym swetrze z białą koszulą pod spodem, wysyła sygnał typu „jestem intelektualistą, ale outsiderem, nie lubię prymitywów, ale nie obawiaj się, nie powiem ci, że jesteś prostakiem, jestem na to zbyt kulturalny”.
    Pokrętne i pełne pułapek są jednak sygnały wysyłane przez nasz ubiór. Córka mojego kolegi, wybierając się na rozpoczęcie roku szkolnego w Liceum Plastycznym, zastanawiała się, czy założyć spodnie z dziurami na kolanach, czy też obszarpaną dżinsową spódniczkę i różowe rajtuzy. Jej tata delikatnie zasugerował, że może na tę okoliczność warto byłoby wybrać się w białej bluzce i czarnej spódnicy. Ona naburmuszyła się i odparła: „Tato, przecież tam będą sami nonkonformiści, nikt nie założy białej bluzki”. No niby racja, ale czyż w nonkonformizmie nie chodzi o to, żeby nie poddawać się presji reszty społeczeństwa?
    Nigdy nie wiadomo, czego inni ludzie od nas oczekują. Słyszałem o przypadku rozmowy kwalifikacyjnej, na którą pracodawca zaprosił piętnastu kandydatów. Czternastu przyszło w krawatach i garniturach, jeden natomiast w zwykłym, codziennym stroju. Pracę dostał właśnie ten ostatni. Dlaczego? Bo się wyróżniał, a pracodawca stwierdził, że chce mieć w firmie ludzi kreatywnych i oryginalnych. No cóż, urok życia polega na tym, że nieustannie spotykają nas w nim niespodzianki.
    Sprawa ubioru jeszcze inaczej wygląda w przypadku wielu mieszkających samotnie kawalerów. Tutaj można wyróżnić kilka etapów porannego ubierania. Po pierwsze osobnik taki musi sprawdzić, czy dysponuje jakimkolwiek czystym strojem. Jeśli odpowiedź jest negatywna, to udaje się do kosza z brudnymi rzeczami i określa stopień przydatności. Musi przykładowo odpowiedzieć na pytanie, czy koszulka jest brudna, czy „brudna, ale może nikt się nie zauważy”, czy też „brudna, ktoś z pewnością zauważy, ale jakoś to przeżyję”. Aby poprawić swoją sytuację czasem spryskuje się dezodorantem od stóp po czubek głowy, a w ostateczności, kiedy już nic poradzić nie może, dzwoni do koleżanki, żeby przyjechała i pomogłam wybrnąć z ubraniowego kłopotu. Jak widzimy, opisywany osobnik ma ogromnie ograniczoną możliwość manewrowania i manipulowania swoim wyglądem zewnętrznym. Mógłby oczywiście zacząć sam prać i prasować swoje rzeczy, ale każdy kto zna jakiegokolwiek samotnego kawalera wie, że jest to ekstremalnie mało prawdopodobne.
    Jak pokazują powyższe przykłady, nie jest łatwo osiągnąć zamierzony efekt poprzez odpowiednie ubranie. Jedni krzyczą, żeby nie oceniać książki po okładce, inni za to mają w zanadrzu przysłowia typu „jak cię widzą, tak cię piszą” lub „prawdziwego mężczyznę poznasz po butach”. Nasz język niezaprzeczalnie dysponuje zasobem porzekadeł na każdą okazję, ale jak naprawdę ma się kwestia wizerunku? Jedno jest pewne, jesteśmy ciągle oceniani, na każdym kroku ktoś wyciąga wnioski z naszego zachowania, naszych wypowiedzi, a także (a może przede wszystkim) z naszego wyglądu. Czy się tym przejmować? Na pewno nie na tyle, żeby swoje całe życie i wszystkie czynności podporządkować kreowaniu swojego obrazu w oczach innych. Zawsze znajdzie się przecież ktoś, kto nas nie polubi.
    Różnorodność jest dobra. Nie starajmy się na siłę dopasowywać siebie do wymogów otoczenia. Wyobraźmy sobie sytuację, w której na ulicach spotykamy ludzi w jednakowych uniformach, prezentujących identyczne postawy i sposoby zachowania. To byłaby dopiero tragedia. Będąc częścią społeczeństwa tworzymy jego różnorodność, nie bójmy się więc naginać zasady i iść własną drogą. Ważne, żebyśmy czuli się dobrze sami ze sobą i żebyśmy sami siebie lubili.

    Piotr Tkaczyk

    Fotografia: www.o-net.pl

    Tekst Publikowany w Miesięczniku CKINFO


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap