Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Prawdziwe wyzwanie XXI wieku


    Swego czasu przeczytałem w gazecie, że para gwiazd showbiznesu kupiła sobie 500 metrowy apartament z 550 metrowym ogrodem za kwotę 3,5 mln złotych. Niby nic szczególnego – bogaci wydają pieniądze na drogie rzeczy. Ktoś, kto przegląda kolorową prasę, czy ogląda MTV wie, że zamożni ludzie wydają gigantyczne kwoty na biżuterię, ubrania, wymyślne gadżety, samochody itd.

    Nic szczególnego, ale niezmiennie uderzające jest zestawienie ogromnego bogactwa z ogromną nędzą np. w Afryce, czy w niektórych częściach Azji. Robi to naprawdę duże i wywołuje nieprzyjemne uczucie – uczucie ogromnej niesprawiedliwości. Według danych na świecie żyje 157 miliarderów, ponad 2 mln milionerów i ok. 1,1 miliarda ludzi o dochodzie mniejszym niż 1 dolar dziennie. Możemy wymyślać setki odpowiedzi, tłumaczyć, że bogaci nie mają z tym nic wspólnego, że zamiast rozbudzać wrogość wobec nich należy skupić się na pomocy ubogim. Nie zwalczymy jednak uczucia, jakie rodzi się w człowieku, który zaczyna rozumieć skalę dysproporcji, pomiędzy swoim standardem życia a poziomem życia człowieka zamożnego. Uczucia nienawiści. To uczucie jest motorem wielu konfliktów światowych, wrogości między krajami, terroryzmu itd.
    Żeby nie uciekać się do dalekich przykładów odwołam się do krajowego podwórka. Z jednej strony ludzie, którzy bez mrugnięcia okiem wydają 3,5 mln złotych na 500 metrowy apartament, z drugiej ludzie, których nie stać nawet na 30 metrowe klitki za 100 tys. złotych, z jednej strony limuzyny za niebotyczne kwoty, z drugiej jazda autobusami do końca życia. Czy to może rodzić pozytywne emocje?
    Biedni i bogaci istnieli zawsze. Przez całą historię ludzkości, najpierw w starożytności potem w ramach hierarchii feudalnej, gzie człowiek rodził się i umierał będąc z góry przypisanym do danej warstwy społecznej. Taki podział wspierały elity świeckie i religijne w trosce o zachowanie swej dominującej pozycji. Z czasem wszystko zaczęło pękać aż natapiała erupcja w postaci Wielkiej Rewolucji Francuskiej w 1789r. Po niej, nie od razu, ale konsekwentnie następowały zasadnicze zmiany – feudalizm upadł nastały czasy kapitalizmu. Podział na biednych bogatych pozostał. Zmieniły się jednak reguły „gry” – biednym dano nadzieję przebicia się do warstwy zamożnej. Po rewolucjach kapitalistycznych nastał czas rewolucji komunistycznych, które miały w założeniu doprowadzić do powszechnej równości. Zamiast tego zapanował podział na równych i równiejszych, na dodatek mocno ograniczający możliwości przeskoku z jednej grupy do drugiej. Świat, więc w zdecydowanej większości wrócił do kapitalizmu.
    Czy jednak dziś zapewnia on możliwości wyrwania się z biedy – czy mają je ludzie bez wykształcenia, bez znajomości, bez życiowego „fartu”? Niestety nie. Bogaci coraz bardziej odgradzają się od biednych, jak grzyby po deszczu wyrastają strzeżone i zamknięte osiedla, dysproporcje zarobkowe w skali lokalnej i globalnej ulegają ciągłemu zwiększeniu. Zwiększają się też coraz bardziej negatywne emocje i to z jednej jak i drugiej strony. Zamożni mają ubogich za nieudaczników, ubodzy uważają bogaczy za wyzyskiwaczy i złodziei. Nieżyjący już Ryszard Kapuściński pisał, że bogata część światowego społeczeństwa „buduje globalny berliński mur”, którym odgradza się od biednych. Jego zburzenie będzie największym wyzwaniem ludzkości w XXI wieku.

    pawcio

    Fotografia:www.digart.img.digart.pl


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap