Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Czerwona porażka we Wrocławiu


     

    Bardzo źle dla żółto-czerwonych ułożył się mecz we Wrocławiu. Koroniarze przegrali ze Śląskiem Wrocław 0:2. Obie bramki padły jeszcze w pierwszej połowie i były one konsekwencją rzutów karnych wykonanych przez Mateusza Cetnarskiego oraz czerwonych kartek Zbigniewa Małkowskiego i Tomasza Lisowskiego.  
    Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:0 (2:0)
    Bramki: Cetnarski (28', 42'k)
    Śląsk: Kelemen - Socha, Jodłowiec, Kowalczyk, Spahić - Sobota, Elsner (86' Menzel), Kaźmierczak, Cetnarski, Patejuk (79' Garyga) - Voskamp (67' Ćwielong)
    Korona: Małkowski - Golański, Stano, Kijanskas, Lisowski - Jamróz (26' Szlakotin), Jovanović (76' Sierpina), Vuković, Lenartowski (46' Malarczyk), Sobolewski - Żewłakow
    Żóte kartki: Elsner, Voskamp – Golański, Malarczyk
    Czerwone kartki: Małkowski (24'), Lisowski (41')
    Spotkanie rozpoczęło się od ciekawych akcji z obu stron. Najpierw po rzucie wolnym bramce Korony zagrozili gospodarze. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę z przewrotki uderzał Przemysław Kaźmierczak, ale nie trafił w światło bramki. Po chwili niezłe podanie ze środka pola dostał Johan Voskamp, ale pewnie zneutralizowali go kieleccy obrońcy.
    Potem do głosu zaczęli dochodzi Koroniarze. Dwukrotnie z dystansu próbował uderzać Vlastimir Jovanović, ale za pierwszym razem strzał zablokowali defensorzy Śląska, a następnie piłkę złapał Marian Kelemen. W 20. minucie żółto-czerwoni zaprezentowali niezłą akcję. Długa piłka powędrowała do Marcina Żewłakowa, ten odegrał ją do Jamroza, który wpadł w pole karne. Defensorzy gospodarzy jednak zdołali wybić futbolówkę na rzut rożny, którego potem nie wykorzystaliśmy.
    Niestety niedługo później nadeszła feralna 24. minuta, w której fatalny błąd popełnił Tadas Kijanskas. Obrońca Korony chciał głową podać piłkę do Zbigniewa Małkowskiego, ale zrobił to zbyt lekko. W konsekwencji przechwycił ją Waldemar Sobota, który został sfaulowany w polu karnym przez naszego bramkarza. Śląsk miał więc „jedenastkę”, a boisko z czerwoną kartką musiał opuścić Małkowski. 
    Między słupkami więc pojawił się Aleks Szlakotin, który mógł zaliczyć wejście smoka niczym Przemysław Tytoń w czasie Euro 2012. Ukrainiec obronił rzut karny Mateusza Cetnarskiego, ale wybił piłkę tuż przed siebie, dlatego wrocławianin miał szansę na dobitkę, którą już wykorzystał. 
    To nie był jednak koniec koszmaru Korony… W 41. minucie wyleciał z boiska drugi żółto-czerwony zawodnik. Po zamieszaniu podbramkowym Tomasz Lisowski wybił piłkę ręką z pustej bramki. Sędziemu więc nie pozostało nic innego, jak po raz drugi pokazać czerwoną kartkę i wskazać na „wapno”. Dzięki temu swoją kolejną bramkę strzelił Cetnarski, który tym razem bezbłędnie uderzał z rzutu karnego. 
    Druga połowa wyglądała tak, jak można było się tego spodziewać. Dalej swoje ataki przeprowadzali gospodarze, którzy grali o dwóch zawodników więcej. Koroniarze natomiast skupili się na tym, aby nie stracić następnych bramek i tylko od czasu do czasu próbowali wyprowadzić kontry. Wynik jednak nie uległ zmianie i żółto-czerwoni przegrali we Wrocławiu 0:2.
    Relacja z minuty na minutę dostępna TUTAJ
    Mateusz Kępiński
    mateusz.kepinski@korona-kielce.pl

     

    Bardzo źle dla żółto-czerwonych ułożył się mecz we Wrocławiu. Koroniarze przegrali ze Śląskiem Wrocław 0:2. Obie bramki padły jeszcze w pierwszej połowie i były one konsekwencją rzutów karnych wykonanych przez Mateusza Cetnarskiego oraz czerwonych kartek Zbigniewa Małkowskiego i Tomasza Lisowskiego.  



    Śląsk Wrocław - Korona Kielce 2:0 (2:0)

    Bramki: Cetnarski (28', 42'k)


    Śląsk: Kelemen - Socha, Jodłowiec, Kowalczyk, Spahić - Sobota, Elsner (86' Menzel), Kaźmierczak, Cetnarski, Patejuk (79' Garyga) - Voskamp (67' Ćwielong)


    Korona: Małkowski - Golański, Stano, Kijanskas, Lisowski - Jamróz (26' Szlakotin), Jovanović (76' Sierpina), Vuković, Lenartowski (46' Malarczyk), Sobolewski - Żewłakow


    Żóte kartki: Elsner, Voskamp – Golański, Malarczyk


    Czerwone kartki: Małkowski (24'), Lisowski (41')


    Spotkanie rozpoczęło się od ciekawych akcji z obu stron. Najpierw po rzucie wolnym bramce Korony zagrozili gospodarze. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę z przewrotki uderzał Przemysław Kaźmierczak, ale nie trafił w światło bramki. Po chwili niezłe podanie ze środka pola dostał Johan Voskamp, ale pewnie zneutralizowali go kieleccy obrońcy.


    Potem do głosu zaczęli dochodzi Koroniarze. Dwukrotnie z dystansu próbował uderzać Vlastimir Jovanović, ale za pierwszym razem strzał zablokowali defensorzy Śląska, a następnie piłkę złapał Marian Kelemen. W 20. minucie żółto-czerwoni zaprezentowali niezłą akcję. Długa piłka powędrowała do Marcina Żewłakowa, ten odegrał ją do Jamroza, który wpadł w pole karne. Defensorzy gospodarzy jednak zdołali wybić futbolówkę na rzut rożny, którego potem nie wykorzystaliśmy.


    Niestety niedługo później nadeszła feralna 24. minuta, w której fatalny błąd popełnił Tadas Kijanskas. Obrońca Korony chciał głową podać piłkę do Zbigniewa Małkowskiego, ale zrobił to zbyt lekko. W konsekwencji przechwycił ją Waldemar Sobota, który został sfaulowany w polu karnym przez naszego bramkarza. Śląsk miał więc „jedenastkę”, a boisko z czerwoną kartką musiał opuścić Małkowski. 


    Między słupkami więc pojawił się Aleks Szlakotin, który mógł zaliczyć wejście smoka niczym Przemysław Tytoń w czasie Euro 2012. Ukrainiec obronił rzut karny Mateusza Cetnarskiego, ale wybił piłkę tuż przed siebie, dlatego wrocławianin miał szansę na dobitkę, którą już wykorzystał. 


    To nie był jednak koniec koszmaru Korony… W 41. minucie wyleciał z boiska drugi żółto-czerwony zawodnik. Po zamieszaniu podbramkowym Tomasz Lisowski wybił piłkę ręką z pustej bramki. Sędziemu więc nie pozostało nic innego, jak po raz drugi pokazać czerwoną kartkę i wskazać na „wapno”. Dzięki temu swoją kolejną bramkę strzelił Cetnarski, który tym razem bezbłędnie uderzał z rzutu karnego. 


    Druga połowa wyglądała tak, jak można było się tego spodziewać. Dalej swoje ataki przeprowadzali gospodarze, którzy grali o dwóch zawodników więcej. Koroniarze natomiast skupili się na tym, aby nie stracić następnych bramek i tylko od czasu do czasu próbowali wyprowadzić kontry. Wynik jednak nie uległ zmianie i żółto-czerwoni przegrali we Wrocławiu 0:2.


    Relacja z minuty na minutę dostępna TUTAJ


    Mateusz Kępiński

    mateusz.kepinski@korona-kielce.pl

    Źródło www.Korona-Kielce.pl

     

     

    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap