Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce. Czytaj więcej...
fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Falstart w pierwszym meczu


    Bardzo nieudany początek rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy zanotowali podopieczni Leszka Ojrzyńskiego. Korona Kielce na stadionie przy ulicy Łazienkowskie przegrała z Legią Warszawa 0:4. Bohaterem gospodarzy był Danijel Ljuboja, który skompletował hat-tricka. Do statystyk meczowych dopisana została także samobójcza bramka Pavola Stano.


    Legia Warszawa - Korona Kielce 4:0 (2:0)


    Bramki: Ljuboja (19’ k, 42’, 50’), Stano (87’ s)


    Legia: Kuciak - Rzeźniczak, Jędrzejczyk, Astiz, Wawrzyniak - Kucharczyk, Łukasik (62' Furman), Vrdoljak, Ljuboja (77' Gol), Kosecki (84' Kopczyński) - Saganowski


    Korona: Małkowski - Golański, Kijanskas, Stano, Lisowski - Janota (46' Papka), Vuković, Jovanović, Lech (62' Sierpina), Foszmańczyk, Zieliński (76' Jamróz)


    Żółte kartki: Lech, Stano – Jędrzejczyk


    Początek pierwszej połowy upłynął pod znakiem wyrównanej gry, a walka toczyła się przede wszystkim w środku pola. Pierwsi do ataków rzucili się kielczanie. Po ładnej koronkowej akcji Tomasz Lisowski dośrodkowywał futbolówkę w pole karne w kierunku Tomasza Foszmańczyka, ale piłkę na rzut rożny wybili gospodarze. Po stałym fragmencie natomiast defensorzy Legii musieli ratować się desperackimi wybiciami za swoją „szesnastkę”.


    Niestety po kwadransie gry warszawianie na chwilę wrzucili wyższy bieg. O ile po serii stałych fragmentów kielczanie zdołali uchronić się od straty bramki, to w 19. minucie Zbigniew Małkowski nie miał już szans na dobrą interwencję. Po faulu Tomasza Lisowskiego w polu karnym na Michale Kucharczyku, sędzia podyktował „jedenastkę” dla gospodarzy, którą na gola zamienił Danijel Ljuboja.


    Kielczanie chcieli jak najszybciej odrobić straty, dlatego przejęli inicjatywę. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego kilka razy na długie minuty zamykali Legionistów na ich połowie. Koroniarze oczywiście najwięcej nerwów popsuli gospodarzom po stałych fragmentach gry. W 33. minucie po rzucie rożnym z główki uderzał Pavol Stano, ale jakimś cudem tor lotu piłki zmienił jeden z obrońców. Kilka minut później jeszcze lepszą okazję miał Grzegorz Lech, który po kapitalnym zagraniu Lisowskiego nie trafił w światło bramki.


    Te niewykorzystane okazje niestety zemściły się w końcówce pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska w polu karnym znalazł się Marek Saganowski, który głową odegrał piłkę do Ljuboji. Serb natomiast z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki... W doliczonym czasie całkowicie pogrążyć naszą drużynę mógł jeszcze Jakub Wawrzyniak, ale na szczęście w doskonałej okazji uderzył nieprecyzyjnie na bramkę Małkowskiego.


    Niestety druga połowa zaczęła się dla Korony najgorzej jak mogła. Hat-trick skompletował bowiem Danijel Ljuboja, który precyzyjnym strzałem pokonał Małkowskiego. Strzału Serba jednak nie byłoby, gdy nie wcześniejsze efektowne podanie Daniela Łukasika do Marka Saganowskiego, które zapoczątkowało znakomitą kontrę Legii.


    Stracona bramka niestety podłamała kielczan. Legia natomiast atakował dalej i stwarzała sobie kolejne okazje na gole. Koroniarze tylko interwencjom Zbigniewa Małkowskiego zawdzięczali, że po 60 minutach nie przegrywali jeszcze więcej.


    Po godzinie gry żółto-czerwoni wreszcie otrząsnęli się po niefortunnym początku połowy.  Już w 65. minucie sporo natrudzić musiał się Dusan Kuciak, którego do interwencji mocnym strzałem sprzed pola karnego zmusił Lisowski. Niecałe 10 minut później piłkarską „patelnię” miał Vlastimir Jovanović, ale Bośniak nieprecyzyjnie uderzył na bramkę po wycofaniu piłki przed pole karne przez jednego z partnerów.


    Legia jednak mając tak dużą zaliczkę kontrolowała przebieg spotkania. Gospodarze umiejętnie utrzymywali się przy piłce, dzięki czemu Koroniarze nie mieli wielu okazji na zmniejszenie rozmiarów porażki. Niestety warszawianie w końcówce jeszcze dobili żółto-czerwonych. Nieszczęśliwie w naszym polu karnym interweniował Pavol Stano i po jego zagraniu piłka wpadła do siatki Małkowskiego po raz czwarty w inauguracyjnym meczu.


    Relacja minuta po minucie dostępna TUTAJ


    Mateusz Kępiński
    mateusz.kepinski@korona-kielce.pl

    ŹRÓDŁO: www.korona-kielce.pl

    Fot. Korona Kielce 


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap