fb
 

WŁASNA FIRMA BEZ ZUS! WWW.INKUBATORKIELCE.PL  Tel. 666 640 460

Imprezy w tym tygodniu

    więcej...

     

     

     

     

    Po co nam to Euro?


    Wybryki polskich kiboli podczas meczu Polska- Litwa dowiodły, że powierzenie nam organizacji Euro 2012 było ze strony UEFA błędem. Kiedy powierzano nam to niespotykane w skali naszego kraju wydarzenie sportowe, to trzeba przyznać to szczerze dostawaliśmy tę imprezę na kredyt.

    Bo przecież nie za oszałamiające wyniki naszej reprezentacji czy drużyn klubowych, nie za umiejętności menadżerskie i organizacyjne PZPNu, nie za solidne zaplecze finansowe(jak np. Katar, który zorganizuje Mundial w 2022 r.). Polska i Ukraina dostały szanse zorganizowania Euro tylko i wyłącznie w ramach wyrównywania szans w coraz bardziej podzielonej, pod tym względem piłkarskiej Europie. Michel Platini, który stara się tym podziałom przeciwdziałać, doszedł do wniosku, że warto dać nam i Ukrainie impuls do ożywienia naszego rynku piłkarskiego, na podniesienie stanu naszych boisk i do poprawienia naszych zdolności organizacyjnych, zwłaszcza w zakresie walki z pseudokibicami. I bądźmy tu szczerzy, takie rozumowanie bardziej odniosło się do Polski niż do Ukrainy, której kluby, sponsorowane przez oligarchów, regularnie uczestniczą i osiągają dobre rezultaty w rozgrywkach europejskich.
            Tymczasem, ani nasz rząd ani PZPN, ani wymiar sprawiedliwości nie ma pomysłu na okiełznanie kiboli. W Polsce często nie udaje się zapanować nad pseudokibicami podczas ligowych meczów, gdzie frekwencja sięga ok. 6-7 tys. widzów. Dlaczego miałoby się to udać podczas Euro, gdzie stadiony będą zapełnione po brzegi przez 40-50 tys. widzów. Na dodatek ci widzowie zjadą się z różnych części nie tylko Europy, ale i świata. Będziemy mieli do czynienia z ludźmi z różnych kultur, o różnym kolorze skóry i sposobach zachowania. Jak przyjmą ich nasi kibole, którzy znani są np. z wznoszenia antysemickich czy rasistowskich haseł?
        Boję się, że Euro 2012 może przynieść Polsce więcej szkody niż pożytku. Wydaliśmy krocie na 40-50 tysięczne stadiony, które po mistrzostwach będą świecić pustakami (ciężko uwierzyć, że publiczność przybędzie na mecz nie ze względu na poziom gry, ale ze względu na poziom stadionu). Nawet premier Tusk przyznał, że gdyby to od niego zależało, to nie byłoby Euro w Polsce. Ambitne palny rozbudowy i modernizacji infrastruktury spaliły na panewce. Europejczycy dojadą na mecze po podziurawionych drogach i w obskurnych, wiecznie spóźnionych pociągach. A na miejscu spotkają ich wyzwiska i bójki kiboli. W świat pójdzie wizerunek Polski, jako kraju nietolerancyjnego, kiepsko zorganizowanego, zaściankowego. W tej sytuacji pozostaje zapytać: Po co nam to Eruo?


    Paweł Kowalski         


    Kontakt z redakcją:
    redakcja@studiuje.eu
    tel: 664 728 181

    Polityka Cookies

    Dział reklamy:
    biuro@studiuje.eu
    tel: 783 748 740

    sitemap